Robert Lewandowski.
Robert Lewandowski.

Problem rozpoczął się już w 2017 roku. Wtedy też na placu przy ulicy Przemysłowej zaczęły pojawiać się odpady. To teren należący do Skarbu Państwa, będący w użytkowaniu spółki z Bytomia, która w międzyczasie zmieniła adres na ulicę Przemysłową w Knurowie. Przedsiębiorstwo otrzymało zgodę na składowanie odpadów z tworzyw sztucznych, gumy i tekstyliów oraz odpadów palnych. Zezwolenie pozwalało jedynie gromadzić odpady, zaś ich dalsze przetwarzanie miało odbywać się w innym miejscu. Problem w tym, że na ogrodzoną działkę docierały ciężarówki wypełnione... odpadami komunalnymi, pochodzącymi z Polski i Wielkiej Brytanii. Na miejscu sprawdziliśmy, że pojawiały się tam odpady z datą ważności na koniec 2019 roku. Śmieci zwożone były więc przez długi czas.

Smród i owady

- Stoi to tak już kilka lat i nikt z tym nic nie robi. Proszę zobaczyć jak to wygląda. Latem jest taki smród, że zgroza - mówi nam jeden z pracowników pobliskiej strefy ekonomicznej.

Rzeczywiście, mieszkańcy Knurowa kilkukrotnie bili na alarm i informowali o wydobywającym się nieprzyjemnym zapachu i owadach. W lutym petycję w tej sprawie zgłosił także właściciel działki, bezpośrednio sąsiadującej ze składowiskiem.

- Wnoszę o ponowne rozeznanie możliwości likwidacji składowiska odpadów, które niewątpliwie stanowi zagrożenie dla ludzi poprzez uciążliwość zapachową, mnogość insektów oraz gryzoni - czytamy w petycji. 

Właściciel sąsiadującej działki podkreśla także, że przez istnienie składowiska nie może zbyć swojej nieruchomości z powodu zagrożeń, w tym "niekontrolowanego wybuchu pożaru lub też wybuchu epidemii". Dlaczego ta sprawa ciągnie się tyle czasu?

- Pomimo wezwań prezydenta miasta Ruda Śląska, spółka nie podjęła stosownych działań w celu usunięcia wskazanych nieprawidłowości. W związku z powyższym, prezydent cofnął podmiotowi wydane zezwolenie na zbieranie odpadów, nakazując jednocześnie usunięcie zgromadzonych na nieruchomości odpadów, usunięcie negatywnych skutków oraz przywrócenie środowiska do stanu właściwego - informuje nas zastępca prezydenta miasta Knurowa Krystyna Kostelecka. 

Tak się jednak nie stało. Dlatego też o sytuacji został poinformowany Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach oraz Główny Inspektor Ochrony Środowiska w Warszawie.

- Zaniepokojony sytuacją prezydent miasta zwrócił się także do Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego o objęcie nadzorem postępowania prowadzonego w przedmiotowej sprawie, przez Prokuraturę Rejonową w Bytomiu - mówi zastępca prezydenta Knurowa. 

Jak dodaje Krystyna Kostelecka, knurowski magistrat wykorzystuje wszelkie dostępne środki, by problem został rozwiązany. Podkreśla ponadto, że prezydent Knurowa nie posiada uprawnień do egzekwowania obowiązków, które wynikają z decyzji prezydenta Rudy Śląskiej.

 

Grozi pożarem 

O masowej skali pożarów nielegalnych składowisk odpadów w Polsce mówi się już od 2018 roku. Wtedy też zanotowano aż 170 takich incydentów. Mieszkańcy Knurowa obawiają się, że wkrótce może zapłonąć także składowisko przy ulicy Przemysłowej. Jak podkreśla knurowski magistrat, o ryzyku takiego pożaru powiadomiona została już Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach. Wspomina o tym także radny rady miejski Artur Socha.

- Dzikie wysypisko stwarza zagrożenie pożarowe. Niemal codziennie jeździ tam Straż Miejska, niekoniecznie musiałaby to robić. Stwarza to dodatkowe koszty związane z zakupem paliwa. Mam jednak wrażenie, że wiele spraw toczy się zbyt wolno, a osoby odpowiedzialne za zgromadzenie tych odpadów czują się bezkarnie - informował  w mediach społecznościowych radny Artur Socha.

W maju planowane są oględziny terenu nielegalnego składowiska przez pracowników knurowskiego urzędu miasta. Czy góra odpadów zniknie wreszcie z Knurowa? Miejmy nadzieję, że stanie się tak niebawem. 

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz