Dominik Gajda / Archiwum.
Dominik Gajda / Archiwum.

Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i jednocześnie pełnomocnik rządu ds. programu szczepień był pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia o decyzję ws. skrócenia terminów między pierwszą i drugą dawką preparatów od firm Moderna, Pfizer i AstraZenece do 35 dni, czyli do 5 tygodni. Nowe zasady mają obowiązywać od 17 maja.

- Ci, którzy od 17 maja będą rozpoczynali swoje szczepienie, czyli będą przyjmowali pierwszą dawkę, będą z automatu mieli podawany ten termin skrócony – pięciu tygodni. Natomiast te osoby, które już pierwsza dawkę przyjęły mają możliwość skrócenia terminu pomiędzy pierwszą a drugą dawką. Ale muszą sami wykonać pewną pracę, a mianowicie muszą zadzwonić do punktu, w którym się szczepią i tam niejako ręcznie zmienić termin – mówił minister.

Jak dodał, "w jednych punktach to będzie możliwe, w innych niestety nie, dlatego są cały czas takie miejsca w Polsce, gdzie cały czas jest bardzo dużo chętnych na szczepienia, a terminów jest mniej".

Wyjaśniał, że zmiany zostały wprowadzone z uwagi na możliwości logistyczne dostarczenia dawek do Polski, a także po to, by umożliwić Polakom zaszczepienie się w pełni, większe bezpieczeństwo i posiadanie certyfikatu umożliwiającego wyjazdy zagraniczne do niektórych krajów.

Dworczyk przypomniał, że każda pełnoletnia osoba ma już wystawione e-skierowanie na szczepienie, może się zarejestrować i zaszczepić.

Podał, że wykonano dotąd ponad 14 mln szczepień, ale możliwości – jak akcentował - są większe.

(PAP)

 

Komentarze

Dodaj komentarz