Dzięki wysiłkowi wielu osób 1 maja 2004 roku Polska przystąpiła do UE. Każda kolejna rocznica jest okazją do podsumowania tej członkostwa. W zorganizowanym w 2003 r. referendum akcesyjnym za członkostwem w UE opowiedziało się 77 proc. Polaków. Z roku na rok liczba zwolenników obecności w Unii rośnie, dziś to ponad 85 proc. Wynika to ze zmian, które każdy z nas może zobaczyć w swojej najbliższej okolicy. Nie ma właściwie miejsca w przestrzeni publicznej, które nie byłoby współfinansowane z unijnych środków. Swoboda poruszania się i pracy w UE ożywia naszą gospodarkę, która wkroczyła z nową siłą na europejski rynek. Nasza młodzież, dzięki wsparciu takich programów jak Erasmus czy Horyzont Europa, może poszerzać granice nauki i wiedzy.
W latach 2004-2021 do Polski trafiło około 200 mld euro, które pomogły zmniejszyć dystans dzielący nas od krajów Europy Zachodniej. Warto podkreślić, że Polska od lat jest jednym z największych beneficjentów unijnej pomocy. W poprzednim budżecie na lata 2014-2020 przeznaczyła dla naszego kraju 82,5 mld euro, co stanowi nie pobity do tej pory rekord negocjacyjny. Nawet w obecnej perspektywie na lata 2021-2027 środki z tzw. budżetu Unii są mniejsze w porównaniu do lat poprzednich.
Ostatnie kilkanaście miesięcy pandemii nie oszczędziły nikogo. Z inicjatywy Komisji Europejskiej został przygotowany Fundusz Odbudowy, który ma być impulsem dla całej europejskiej gospodarki po pandemii. W celu sięgnięcia po te pieniądze, trzeba przygotować tzw. Krajowy Plan Odbudowy i zagłosować za ratyfikacją decyzji Rady Europy w sprawie powołania Funduszu Odbudowy. Polska może liczyć na 23 mld euro w dotacjach i 34 mld euro pożyczek.
Kwestia ta zdominowała ostatnie posiedzenie sejmu. Niestety zaprezentowany przez rząd PiS plan podważa rzetelny i transparentny podział tych środków. Platforma Obywatelska od zawsze odpowiadała się za pogłębieniem integracji z UE oraz walczyła o każde euro, które ma może do Polski. Chcemy, by 250 mld zł z Funduszu Odbudowy trafiło do Polaków i pomogło wyjść na prostą po pandemii. Domagamy się, aby 40 proc. środków z KPO trafiło do samorządów, w formie grantów, a nie z części pożyczkowej funduszu. Środki powinny być podzielone na 16 województw w formie tzw. koszyków regionalnych. Zarządzane powinny być przez marszałków województw, nie przez partie polityczne. Nadzór nad wykorzystaniem tych funduszy powinien prowadzić tzw. komitet monitorujący, składający się ze specjalistów różnych branż. Środki te będą wydawane do 2026 r., przeznaczone są dla Polaków i żadna władza nie powinna wykorzystywać ich dla realizacji partyjnych celów i politycznych gierek. Nie może to być fundusz wyborczy, nie mogą to być środki wydawane tylko tym samorządowcom, którzy posiadają legitymację partyjną.
Wszyscy pamiętamy co się stało ze środkami z Funduszu Inwestycji Lokalnych. Cała Polska widziała, jak czeki i pieniądze były przekazywane samorządowcom przychylnym władzy, tuż przed wyborami. Domagaliśmy się też przesunięcia terminu głosowania, do czasu zakończenia rozmów samorządowców z rządem. Dlatego wstrzymaliśmy się od głosowania. Niestety porozumienie Lewicy i PiS przesądziło o jego wyniku zanim jeszcze zebrał się Sejm. Środki, które miały trafić do Polski, nie były zagrożone, opozycja miała możliwość wymusić na PiS sprawiedliwy podział pieniędzy. Szansa ta została zmarnowana głównie za sprawą Lewicy, która wyłamała się z porozumienia z innymi partiami opozycyjnymi. Lewicy, która podeptała trwające negocjację samorządowców z rządem. Pozostaje wierzyć w głos rozsądku izby wyższej.
Krzysztof Gadowski, Poseł na Sejm RP, Platforma Obywatelska
Komentarze