PiS obiecywał milion samochodów elektrycznych, 100 tysięcy polskich mieszkań, promy, szybką kolej, drony, modernizację armii, powstanie funduszu odbudowy zabytków, a w polityce zagranicznej dumne wstawanie z kolan. Wszystko to okazało się tanim populizmem. PiS zawsze miał gigantyczne problemy z realizacją szerokiego planu naprawy i unowocześniania państwa, a swoją politykę opierał wyłącznie na transferach pieniężnych i socjalnych. To samo zaprezentował teraz.
Kto za to zapłaci? PiS nie wskazuje źródeł finansowania. Jasne jest jednak, że weźmie pieniądze od lepiej zarabiających, przedsiębiorstw, Unii Europejskiej i zadłużając jeszcze bardziej państwo, czyli nasze dzieci i wnuki. Są rzeczy, które idą w dobrą stronę, np. wprowadzenie 30 tys. zł kwoty wolnej od podatku, podniesienie progu podatkowego do 120 tys. zł czy zwolnienie z podatku najniższych emerytur. To zresztą nasze postulaty sprzed kilku lat. Na drugim biegunie znajdziemy podniesienie składki zdrowotnej prowadzących niewielkie firmy i będących na samozatrudnieniu. Ta propozycja jest wymierzona w klasę średnią i drobną przedsiębiorczość. Składkę zdrowotną planują podnieść od stycznia 2022 r., ale środki na służbę zdrowia wzrosną do 7% PKB dopiero w 2027 r. Gdzieś zatem znika 5 lat wyższych wpływów budżetowych liczonych w miliardach złotych. Średnia unijna przekazywana na służbę zdrowia wynosi obecnie 9,9 % PKB.
Wśród różnych rozwiązań znalazły się także te, dotyczące rodzin. Jednym z nich są dodatkowe 12 tys. zł na kolejne dziecko. Chyba nikt nie ma złudzeń, że to rozwiązanie nie poprawi dzietności. Program 500+, pomimo zapowiedzi, nie polepszył sytuacji demograficznej. Był projektem typowo socjalnym, a Polska dzisiaj stała się jednym z najszybciej wymierających krajów w Unii Europejskiej.
Największym przegranym na reformie podatkowej będą oczywiście samorządy, które stracą ok. 11 mld zł. Od samego początku władza nie lubi samorządowców, wielbi centralizm państwowy tak jak za komuny, a to oznacza więcej dziurawych dróg, nieremontowanych chodników, zaniedbanych terenów zielonych, gorszą infrastrukturę sportowo-rekreacyjną czy niedofinansowane szkół w naszych małych ojczyznach.
PiS i jego sojusznicy ciężko pracują, ale ich celem nie jest wzmocnienie państwa socjalnego, lecz dalsze bezprawne naruszanie praworządności i łamanie demokratycznych procedur. Transfery uruchamiane są przed wyborami lub po to, by uzyskać przyzwolenie społeczne na dalsze niszczenie struktur państwa. Od czasu, kiedy doszli do władzy polscy narodowi konserwatyści, bo tak ich określa prasa zagraniczna, co jakiś czas zadaję sobie pytanie kiedy znacznej części Polaków przestanie się podobać model populizmu? W zasadzie sprowadzony do kupowania głosów, zamiast realizowania spójnej polityki gospodarczej, społecznej, zdrowotnej czy międzynarodowej. Kiedy ta cyniczna gra obróci się przeciwko tej władzy?
Marek Krząkała, poseł Platformy Obywatelskiej z Rybnika
Komentarze