Chrzciny nie wypaliły


Pierwszy krok zrobiono w ubiegłym roku, nadając nowemu rondu na ul. Raciborskiej nazwę Lievin. W ten sposób włodarze miasta zrewanżowali się gospodarzom zaprzyjaźnionego francuskiego miasta, którzy jednemu ze swoich rond nadali nazwę „Rybnik”. Ten klucz doboru nazw postanowiono wykorzystać dla kolejnych „okrągłych skrzyżowań”. Tym sposobem na ostatniej ubiegłorocznej sesji Rady Miasta, 19 grudnia przedstawiono projekt uchwały z imionami dla 11 kolejnych rond. Oprócz nazw już zwyczajowo przyjętych takich jak: „Gliwickie” czy „Żorskie” zaproponowano „Mazamet”, „Szolnok”, „Eurasburg” czy „Dorsten” - na cześć miast z którymi Rybnik utrzymuje przyjazne stosunki oraz rondo „Ukraińskie” i „Irlandzkie”.- Przy wyborze nazw dla poszczególnych rond nie można było pominąć coraz szerszej współpracy międzynarodowej między naszym miastem a miastami partnerskimi - mądrze napisano w uzasadnieniu uchwały.Rozgorzała dyskusja. Jedni radni proponowali, by wszystkie nazwy miały charakter odprzymiotnikowy; i tak „Burgundzkie” miałoby zastąpić nazwę zaprzyjaźnionego miasta francuskiego.- Proponuję nazwać kolejne ...”Tokajowym” - wtrącił z przewrotnym uśmiechem przewodniczący rady Michał Śmigielski.Inny radny wytknął brak konsekwencji w nazywaniu rond na głównych drogach wylotowych i upomniał się o rondo „Wodzisławskie”, które miałoby zostać przechrzczone na „zagraniczne”. Padła nawet propozycja, by przynajmniej jedno z rond nazwać imieniem Józefa Makosza, byłego prezydenta miasta, któremu Rybnik zawdzięcza opinię najbardziej zakręconego miasta w Polsce. Ostatecznie zdecydowano, że komisja komunikacji RM przygotuje nową, kompleksową propozycję nazw dla rybnickich rond.Sam pomysł jest ciekawy, pytanie tylko czemu mają służyć owe nazwy. Jeśli utrwalaniu partnerskiej współpracy międzynarodowej to w porządku. Trudno jednak łudzić się, iż obcojęzyczne nazwy, na których przeciętny rybniczanin może sobie połamać język, wejdą do powszechnego użycia. Mało prawdopodobne też, że przydadzą się np. komuś próbującemu wytłumaczyć kierowcy z kieleckiego drogę przez miasto. Zresztą takiemu, który by to pojął, możnaby od razu przyznać honorowe obywatelstwo miasta.Zwolennicy tej koncepcji, zapewniają, że niezależnie od nazw własnych rondom zostaną przyporządkowane kolejne numery. Wtedy instrukcja, co do dalszej drogi będzie mogła przypominać wyniki totolotka: 2, 6, 9, 13, 15 i pierwsza w prawo...

Komentarze

Dodaj komentarz