Pokazały to chociażby ostatnie zmiany, które pozwoliły na otwarcie ogródków restauracyjnych, samych restauracji jak i barów. W wielu miejscach Polacy ruszyli do otwartych lokali tuż po północy. Tam życie towarzyskie powróciło i trwało do późnych godzin porannych. Niektórzy mocno zmęczeni ale z uśmiechem na twarzy jakoś docierali do domów. Na nocne zaproszenie gości nie zdecydowali się jednak rybniccy restauratorzy, którzy otworzyli swoje ogródki w późniejszych godzinach w sobotę 15 maja. Mimo niesprzyjającej jak na maj pogody, wiele z ogródków z każdą godziną zaczęło się zapełniać. Wszędzie gwarno, może nawet i tłoczno. Na rybnickim rynku grupa młodych ludzi wzięła ze sobą gitary i przy muzyce Dżemu popijali w uśmiechu piwo za piwem. Szybko dołączyli do nich inni goście lokalu, którzy lepiej lub gorzej ale śpiewali "Do kołyski". Kto by pomyślał, że normalne wyjście do pubu ze znajomymi może stać się okazją do wielkiego świętowania? Jeszcze kilka lat temu, byłoby to co najmniej dziwne.
Wydaje się, że o obostrzeniach nie chcą słyszeć już także służby mundurowe, które starały się nie przeszkadzać obywatelom w powrocie do normalności. Statystyki policyjne z regionu nie obfitowały w znaczną liczbę zgłoszeń, dotyczących nie przestrzegania dystansu społecznego czy nie stosowania się do jeszcze istniejących obostrzeń. Interwencje pojawiały się raczej tam, gdzie rzeczywiście wymagała tego sytuacja. Minęły już także ponad 2 tygodnie od częściowego otwarcia gastronomii. Wydaje się więc, że podeszliśmy do tego z rozsądkiem, gdyż przedstawiane statystyki nie pokazują by pandemia nagle zawracała. Jest wręcz odwrotnie. Namiastka normalności nie przeszkodziła w trwającej walce z wirusem.
Przed nami długi weekend czerwcowy. Warto więc wykorzystać ten czas we właściwy sposób, gdyż jak pokazała najnowsza historia, ta normalność nie jest nam dana na zawsze. Kto wie, czy za rogiem nie czeka już czwarta fala, która znowu uprzykrzy nam życie? To wiedzą pewnie tylko ci, którym po myślach chodzi jej ogłoszenie. Politycy.
Komentarze