- Otwieramy się, chociaż spodziewamy się wizyty służb w lokalu, bo jesteśmy przekonani, że znajdą się życzliwi ludzie, którzy doniosą na nas. Ale my sobie z nimi poradzimy, jesteśmy przygotowani bardzo dobrze ze znajomości prawa. Nie, nie będziemy się gazować czy pałować z policją - mówiła Sandra Konieczny-Koza, współwłaścicielka klubu, nawiązując do ostrej akcji policji sprzed kilku miesięcy.
Marcin Koza, drugi współwłaściciel , wyjaśnił, że klub otwiera się w ramach spotkania partyjnego.
Lokal został otwarty zaraz po godzinie 21. Przed wejściem czekało kilkanaście osób.
- To nie jest tylko walka o klub. Wygraliśmy wojnę o naszą wolność, o prawo do spotykania się w klubach, do prowadzenia działalności. Byliśmy w klubie wtedy, kiedy wkroczyła policja, świętowałyśmy urodziny. Policja wyrzuciła nas z klubu. Myślałyśmy, że jak 150 policjantów weszło w klub, to będzie bezpiecznie, a tak nie było. Mamy nadzieję, że tym razem policja nam nie przeszkodzi - mówiły nam Agnieszka i Martyna, jedne z pierwszych imprezowiczek.
Po godzinie 22 do klubu zaczęło przychodzić coraz więcej osób…
Komentarze