I tak można było zasiąść w bojowym wozie piechoty, obejrzeć wystawę broni palnej, którą przywiózł prawdziwy komandos. Całość pięknie uzupełniał arsenał samego Maksa, czyli militarne zbiory chłopca. Za 2 albo 4 złote można było kupić łuskę-cegiełkę z kolekcji 15-latka.
Ale były nie tylko militaria. Za datek do puszki można było odbyć przejażdżkę sportowymi autami, legendarną corvettą czy fordem GT , ale też kultowym już dzisiaj garbuskiem, bynajmniej nie sportowym.
Można było zrobić zakupy na bazarku z książkami i pluszakami. Reporter „Nowin” kupił sobie „Króla” Szczepana Twardocha. Były też kulinaria, pyszne ciasta, krzepiąca grochówka, słodka wata cukrowa…
- Każda złotówka, która tu zostanie wydana, będzie przekazana na leczenie Maksa. Leki, które musi przyjmować, kosztują 15 tysięcy złotych miesięcznie - mówił nam Przemysław Podlejski, tata Maksa.
Jego syna dotknęła niezwykle rzadka i nieuleczalna choroba Niemanna i Picka typu C. Od lat trwa walka, która z każdym kolejnym dniem jest coraz trudniejsza. Już dzisiaj jego nogi i ręce odmawiają posłuszeństwa. Coraz trudniej się z nim komunikować. Pod wieloma względami choroba jest podobna w objawach do bardziej znanego schorzenia, czyli choroby Alzheimera. Jest jednak okrutniejsza, bo atakuje dzieci, zabierając je zdecydowanie za szybko...
- To dla nas wszystkich bardzo trudne. Maks w 6, 7 klasie brał jeszcze udział w konkursach matematycznych - mówił tata Maksa.
Komentarze