Zdjęcia: Materiały nadesłane - Renata Irytowska, Stowarzyszenie Luxtorpeda.
Zdjęcia: Materiały nadesłane - Renata Irytowska, Stowarzyszenie Luxtorpeda.

Podróż Pana Andrzeja, członka Stowarzyszenia Luxtorpeda rozpoczęła się 22 maja w Wołosatym. W drogę wyruszył o godzinie 6:10, by w ciągu pierwszego dnia przebyć 25,8 km. Początkowy plan zakładał przejście Głównego Szlaku Beskidzkiego w 13 dni. Jednak już pierwszego dnia pogoda pokrzyżowała te plany.

- Nie tak to miało wyglądać, a i kilometrów miało być trochę więcej. A ponieważ nie jestem w stanie tego odrobić, plan przejścia GSB w 13 dni legł w gruzach. Szczerze mówiąc zanosiło się na to od jakiś trzech dni, gdy w prognozach pogody na sobotę spojawiły się w tych rejonach Bieszczad porywy wiatru do prawie 80km/h. Dzisiaj się to potwierdziło już po 3 godzinach marszu w rejonie Halicza. Jeszcze gorzej było na przełęczy pod Tarnicą - wskazuje Pan Andrzej.

Dalej było już jednak lepiej. Pana Andrzeja nie zniechęciły przeszkody spowodowane niekorzystną pogodą. Góry odwdzięczały się pięknymi widokami, co dodatkowo mogło motywować do dalszej wędrówki.

12. dnia Pan Andrzej dotarł do... Knurowa, lecz nie tego, który sąsiaduje z Czerwionką-Leszczynami. To właściwie Przełęcz Knurowska, z pięknymi widokami na okoliczne szczyty górskie. Wtedy też, Panu Andrzejowi do mety pozostało 174,8 km.

Dziś 7 czerwca, w Ustroniu zakończył się ostatni dzień pieszej wędrówki. Po 17 dniach Pan Andrzej przebył aż 517 kilometrów! Gratulujemy!

 

Komentarze

Dodaj komentarz