Zdjęcie: Robert Lewandowski.
Zdjęcie: Robert Lewandowski.

W ubiegłą środę około godziny 22.00, radny Maciej Kandzior wracając do domu został zaatakowany przez mężczyznę, najprawdopodobniej będącego pod wpływem alkoholu. W pierwszej chwili mężczyzna chciał porozmawiać z radnym, jednak chwilę później doszło już do rękoczynów. Niestety cała sytuacja rozegrała się na oczach dziecka radnego.

- Sytuacja zaczęła się od tego, że jeden z mężczyzn podszedł do mnie przed klatką i powiedział, że chce porozmawiać. Początkowo mówiłem, że mogę z nim porozmawiać jutro, ponieważ teraz wracam z dzieckiem do domu. Mężczyzna jednak nie ustępował, więc ostatecznie zgodziłem się na chwilę rozmowy. Wchodząc po schodach do klatki by odprowadzić mojego syna, mężczyzna złapał mnie za plecak i szarpnął. Dostałem pięścią w twarz – mówi nam radny Maciej Kandzior.

Mężczyzna zarzucał radnemu, że nie interweniował w sprawie remontu chodnika i placu zabaw.

- Zaczął zarzucać mi, że jako radny nie załatwiłem tu remontu chodnika oraz placu zabaw. Tłumaczyłem mu, że jest to teren wspólnoty mieszkaniowej i wielokrotnie pisałem w tej sprawie interpelacje do Prezydenta o przejęcie tego terenu. Mówiłem, że nie jest to zależne ode mnie tylko właśnie od Prezydenta Knurowa. Wtedy dostałem drugi raz pięścią w twarz. Padały także w moim kierunku groźby słowne – dodaje radny.

Tuż po całym zdarzeniu radny wezwał policję. Jak wskazuje, musiał czekać około pół godziny na przyjazd radiowozu. Maciej Kandzior podkreśla, że mężczyzna nie został zatrzymany, nie przebadano go nawet alkomatem.

- Policja przyjechała dopiero po 30 minutach od mojego zgłoszenia. Dodatkowo policjanci, którzy pojawili się na miejscu nie zatrzymali mężczyzny, który mnie pobił – dodaje.

Radny udał się na obdukcję

W knurowskim szpitalu u radnego stwierdzono uszkodzenie kości żuchwy. Jak wskazuje sam pokrzywdzony, na szczęście nie doszło do jej pęknięcia, nie mniej skutki tego zdarzenia są widoczne. Jak podkreśla Maciej Kandzior, sytuacja mogła skończyć się jednak tragicznie, gdyż uderzenia sprawcy były kierowane w takie miejsce, przez co mógł on stracić przytomność i upaść na chodnik.

- Jestem w trakcie konsultacji lekarskich. Na chwilę obecną widoczne są dwa sińce, za kilka dni będzie wiadomo czy nie doszło do poważniejszych uszkodzeń. Najgorsze jednak jest to, że całemu zdarzeniu przyglądał się mój syn, który teraz ma traumę – podkreśla radny.

Jak zdarzenie tłumaczy policja? Obecnie trwają czynności wyjaśniające.

- W knurowskim komisariacie przyjęto od pokrzywdzonego zawiadomienie. Trwają czynności sprawdzające. Od ich wyniku zależy dalsza kwalifikacja prawna zdarzenia i forma prowadzenia postępowania. Póki co nic więcej powiedzieć nie mogę – informuje nas podinspektor Marek Słomski, Oficer Prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach.

Sprawą zajmuje się Komisariat Policji w Knurowie.

Popłynęły słowa otuchy

Tuż po całym zdarzeniu Maciej Kandzior poinformował o zaistniałej sprawie w mediach społecznościowych. Wiele osób z Knurowa i okolic pytało go o skutki zdarzenia i jego stan zdrowia. Słowa wsparcia popłynęły między innymi od kilku innych radnych z Knurowa, radnego z powiatu gliwickiego czy ważnych osobistości z miasta. Jak podkreśla sam pokrzywdzony, nie otrzymał jednak słów wsparcia bądź pytania o zdrowie od Prezydenta Knurowa czy chociażby od przewodniczącego Rady Miasta. Dwa dni po zdarzeniu, Prezydent Adam Rams odniósł się jednak do sprawy w mediach społecznościowych. Podkreślił, że użycie siły jest barbarzyństwem.

- Użycie siły względem drugiego człowieka jest barbarzyństwem. Nie może być przyzwolenia na takie zachowanie - wskazuje Prezydent Adam Rams.

O tym jak dalej potoczy się ta sprawa, będziemy informować wkrótce.

Komentarze

Dodaj komentarz