Ireneusz Stajer Sędzia SO w Rybniku Sławomir Klekocki także uznał winę żorskiego blogera, Dariusza Kosa
Ireneusz Stajer Sędzia SO w Rybniku Sławomir Klekocki także uznał winę żorskiego blogera, Dariusza Kosa

Przypomnijmy, że założyciel portalu Jawne Żory od lat krytykuje poczynania władz samorządowych. Nazywając jednak byłego już prezesa gminnej spółki Nowe Miasto „partaczem” i „tajniakiem”, zdaniem sądów pierwszej i drugiej instancji poszedł za daleko. Temida uznała, że używając rzeczonych słów wykroczył poza ramy dopuszczalnej debaty publicznej - pomówił i obraził szefa spółki, zwłaszcza, że ucierpieli jego bliscy, co podniosła na rozprawie pełnomocnik byłego prezesa. 

- Sąd utrzymał w mocy zaskarżony wyrok i zasądził dla oskarżyciela prywatnego ustanowionego przez pokrzywdzonego 840 złotych tytułem zwrotu kosztów udziału pełnomocnika w postępowaniu odwoławczym. Zasądził ponadto na rzecz Skarbu Państwa wydatki za postępowanie odwoławcze w kwocie 20 złotych i obciążył go kwotą 80 złotych za drugą instancję – oznajmił sędzia Klekocki. 

Jak dodał, podniesione przez oskarżonego zarzuty nie zasługują na uwzględnienie. Zarzut obrazy przepisów prawa materialnego byłby zasadny tylko wówczas, gdyby oskarżony nie kwestionował stanu faktycznego jaki ustalił sąd pierwszej instancji.

- Należy podkreślić, że zarzut obrazy prawa materialnego i błędu w ustaleniach faktycznych również podnoszone przez oskarżonego wykluczają się nawzajem – stwierdził.

Dodał, że oskarżony o tym nie wiedział. 

- Sugerowane zarzuty się wykluczają, co już wskazał Sąd Najwyższy w swoich orzeczeniach. Wolność słowa nie powoduje, że nie jest niczym nieograniczona. Nie może wyrażać się w zachowaniach sprzecznych z prawem, moralnością czy etyką. Powoływanie się na Konstytucję RP jest też obwarowane przepisami. Krytyka nie może przekroczyć pewnych granic – zaznaczył sędzia Klekocki.

Powołał się na Konwencji o Ochronie Praw Człowieka oraz inne przepisy prawa.

- Jednym z możliwych powodów ograniczenia swobody wypowiedzi jest ochrona dobrego imienia i praw innych osób. Internet umożliwia bardzo szerokie korzystanie z wypowiedzi. Musi być jednak zachowana odpowiedzialność za słowo - argumentował. 

 Sąd nie podzielił zarzutu, jakoby sąd pierwszej instancji przekroczył zasadę swobodnej oceny materiału dowodowego, a wątpliwości należy zawsze interpretować na korzyść oskarżonego. 

- Sąd nie miał wątpliwości, że oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał znamiona zabronionego czynu – podkreślił sędzia.

- Co do głównego zarzutu dotyczącego błędów w ustaleniach faktycznych, byłby zasadny, gdyby sąd pierwszej instancji oparł się na dowodach, których nie przeprowadził w postępowaniu albo też z prawidłowo przeprowadzonego postępowania dowodowego wyciągnął wnioski niezgodne ze stanem wiedzy, logiki, doświadczeniem. Nie mamy do czynienia z żadnym z tych przypadków – kontynuował sędzia. 

Żorska Temida wskazała natomiast na jakich ustaleniach oparła swoje ustalenia, jakim wyjaśnieniom oskarżonego nie dała wiary. Sąd wskazał, dlaczego słowa „partacz”, „tajniak” są obraźliwe. Zdaniem sądu okręgowego, rozważania sądu pierwszej instancji są słuszne i prawidłowe oraz nie wykraczają poza ramy swobodnej oceny dowodów. Nieuzasadniony jest także zarzut rażącej niewspółmierności kary, czyli zasądzonej nawiązki. 

- Grzywna 800 złotych nie jest karą rażącą i surową. W katalogu sankcji jest najłagodniejsza. Materiał dowodowy wskazuje na sprawstwo i winę oskarżonego z artykułu 212 kodeksu karnego – zakończył sędzia Klekocki.

- W mojej ocenie wyrok jest słuszny. Podzielam uzasadnienie, które dziś wygłosił sąd drugiej instancji. Zarzuty podniesione w apelacji nie powinny zasługiwać na uwzględnienie – powiedziała nam pełnomocnik byłego prezesa.

Dariusz Kos (prosi o używanie jego pełnego imienia i nazwiska) zapowiada, że wystąpi o pisemne uzasadnienie wyroku, a następnie ze skargą na orzeczenie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.  

- Walka o wyrażanie krytycznych opinii o władzach samorządowych, wymaga w moim przypadku interwencji na poziomie europejskim - zaznacza Kos.  

Sędzia SO w Rybniku Sławomir Klekocki także uznał winę żorskiego blogera, Dariusza Kosa

Komentarze

Dodaj komentarz