Dominik Gajda Dariusz Telęga czuje się niewinny
Dominik Gajda Dariusz Telęga czuje się niewinny

7 grudnia 2018 roku Dariusz Telęga prowadził pierwszy poranny pociąg z Rybnika do Raciborza.  W rejonie stacji Nędza-Wieś nagle usłyszał metaliczny dźwięk. Okazało się, że śmiertelnie potrącił 84-latkę, która z rowerem siedziała na torach. Była ubrana na czarno. 

Komisja badająca wypadki w kolejnictwie nie stwierdziła winy maszynisty. Prokuratura skierowała jednak akt oskarżenia do Sąd Rejonowego w Raciborzu, który skazał go na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok. Dla pana Dariusza zaczął się koszmar, bo uważa, że jest niewinny. Jego obrońcy zaskarżyli wyrok do Sądu Okręgowego w Rybniku. Na rozprawie biegły opiniujący okoliczności i przyczyny wypadku zaskakująco zmienił zdanie. Ekspertyza posłużyła sądowi w Raciborzu do wydania skazującego orzeczenia.

Zmienił zdanie 

- Biegły przyznał, że feralnego dnia było ciemno, pociąg jechał drugim torem po łuku, więc widoczność ograniczały też słupy trakcyjne – mówi dr Jakub Lekston, jeden z dwóch obrońców Dariusza Telęgi. - Uważa teraz, że maszynista nie był w stanie w 9 sekund, a taki czas zarejestrował monitoring, wyhamować pociągu i nie najechać na pokrzywdzoną – dodaje mecenas.

Jak ustaliły „Nowiny”, ekspert opiniujący przyczyny i okoliczności wypadku dla sądu w Raciborzu nigdy wcześniej nie miał do czynienia z podobnym zdarzeniem. Opiniował dotąd wypadki pieszych na przejazdach i pociągów z samochodami. Mógł zawieść go brak doświadczenia.
Pociąg to nie autobus

- Prowadzenie składu kolejowego porównał do... kierowania autobusem przegubowym. W swojej ekspertyzie zaliczył bowiem pociąg do transportu publicznego, takiego samego, jaki wozi pasażerów na drogach – zauważa mecenas Lekston. - Jego braki związane z tym wypadkiem obnażyła opinia trzeciego biegłego powołanego przez sąd, który zostanie przesłuchany na kolejnym posiedzeniu. Zmiażdżył on również opinię pierwszego biegłego z zakresu... ruchu drogowego, Niestety, pani sędzia z Raciborza wydała kuriozalny wyrok – podkreśla obrońca. 

Zniszczono mu życie

Dodaje, że historia pana Dariusza jest wieloaspektowa. Pokazuje, jak łatwo niefachowym podejściem można człowiekowi zniszczyć życie. Przestał już być maszynistą, przeszedł załamanie nerwowe. Nie chce wrócić już do zawodu, choć za sterami lokomotyw przepracował 33. lata. 

- Po drugie, jak działa system, który do tak skomplikowanego wypadku kolejowego powołuje specjalistę ruchu drogowego? Skoro komisja ds. kolejnictwa, w której są najlepsi eksperci, stwierdziła, że chłop jest niewinny, dlaczego kieruje się do sądu akt oskarżenia? – dopytuje dr  Lekston.  

Do tej pory policja uzgadniała z komisją, że jeśli maszynista był niewinny nie stawiano mu zarzutów. 

- Sąd Okręgowy w Rybniku bardzo zaangażował się w sprawę. Trzyosobowy skład, któremu przewodniczył sędzia Sławomir Klekocki, zadawał biegłemu dużo pytań. Wszyscy sędziowie byli aktywni – mówi mecenas. 

Babcia z rowerem

Jak dowiedziały się „Nowiny”, śmiertelnie potrącona przez pociąg 84-latka jeździła na rowerze do sklepu. Z czasem, z uwagi na wiek, jednoślad służył starszej pani jako wózek na zakupy. Wieszała siatki na kierownicy i szła z rowerem do sklepu. Jak to starsza osoba, nie słuchała rodziny, by sama nie chodziła po wsi. 

Wieczorem 6 grudnia wszyscy byli w domu. Pożegnali babcię, która mieszkała na parterze. Nagle w nocy idzie z rowerem w zupełnie innym kierunku niż sklep, w stronę lasu. Może miała problemy z pamięcią i sobie coś wymyśliła. 7 grudnia około 4.40 starszą panią znaleziono martwą na torach nieopodal stacji Nędza-Wieś.

- Wysiadłem z lokomotywy i zobaczyłem leżący na poboczu rower. Nikogo nie zauważyłem w pobliżu. Zgodnie z procedurą zgłosiłem dyżurnej ruchu w Nędzy, że najechałem na rower i mogę kontynuować jazdę – opowiadał „Nowinom” pan Dariusz.

Ciało znajdowało się z tyłu pociągu, nieopodal torów.

- Nie wiem, co ta pani robiła tak wcześnie rano na torach. Mogę się tylko domyślać... - mówił nam maszynista. 

Wreszcie dojrzał „światełko w tunelu”. Chce, by oczyszczono go z zarzutów. Bo w przeciwnym razie będzie można skazać każdego maszynistę, któremu ktoś wejdzie na tory. 

Komentarze

  • Ania 20 lipca 2021 08:44Panie Dariuszu- niech się Pan trzyma!

Dodaj komentarz