zrzutka.pl
zrzutka.pl

Nie minął nawet miesiąc od poważnych powodzi, które przeszły przez Rydułtowy, powodując spore straty, między innymi w domu państwa Paszendów, by rodzinę spotkało kolejne nieszczęście. 9 czerwca kobieta trafiła do szpitala z objawami zatrucia. Tam wykonano jej badania, po których diagnozowano niedrożność jelit oraz niewielką ilość płynu w zatoce Douglasa. 

- Po powrocie do domu żona udała się na konsultację do lekarza rodzinnego. Została skierowana na oddział chirurgii, gdzie po badaniach rozpoznano u niej podejrzenie raka jajnika - informuje pan Mateusz.

Pani Izabela słabła jednak z dnia na dzień. Obecnie waży zaledwie 42 kg. Nie miała siły zająć się synami: 10-letnim Nikodemem, 9-letnim niepełnosprawnym Ksawerym oraz 3-miesięcznym Czarkiem. Rodzina przez trzy tygodnie z niecierpliwością czekała na wyniki kolejnych badań, których wynik nie był optymistyczny. Diagnoza: rak żołądka o słabej kohezji.

- Lekarze rozłożyli ręce i zadecydowali o podaniu chemii paliatywnej, ze względu na wysoki stopień zaawansowania choroby. Na własną rękę postanowiliśmy szukać pomocy. Moja kochana żona z dnia na dzień była słabsza, wodobrzusze narastało coraz szybciej, dodatkowo doszły wymioty. Lekarz z kliniki w Krakowie dał nam nadzieję na wyleczenie. Niestety po wykonanej tam laparoskopii zwiadowczej okazało się, że przez nowotwór został zajęty nie tylko żołądek, ale też inne narządy i nie ma możliwości zastosowania jakiejkolwiek terapii - dodaje załamany małżonek.

Obecnie Pani Izabela przebywa w krakowskiej klinice, gdzie podawane ma żywienie dojelitowe. Rodzina szuka pomocy za granicą, jednak do tego potrzebna jest ogromna ilość pieniędzy. 

- Błagam was pomóżcie nam. Ona nie może odejść, nie może zostawić dzieci, które tak bardzo potrzebują matki! Jesteśmy naprawdę zrozpaczeni. Koszt leczenia w Niemczech, gdzie jest jeszcze jakakolwiek nadzieja, wynosi 25 tysięcy euro, a to oznacza ponad 100 tys. złotych za trzytygodniową kurację. Wszystkie oszczędności, które mieliśmy poszły na odbudowanie zniszczeń po powodzi w maju, która dotknęła nas z rodziną. Prosimy was, tylko wasza jakakolwiek cegiełka przybliży nas do kwoty, która stanowi szansę na dłuższe życie mojej żony. Błagam was nie pozwólcie dzieciom stracić matki! - prosi o wsparcie pan Mateusz.

Przed panią Izabelą jeszcze wiele ważnych chwil rodzinnych. Pierwsze kroki najmłodszego syna, pierwsze wypowiedziane słowo - mamo.  

- Iza jest cudowną matką, żoną, córką, siostrą i przyjaciółką o wielkim sercu. Nie chcę żeby dzieciakom zostały tylko zdjęcia. Ksawery potrzebuje stałej opieki bo jest niepełnosprawny. A nasz najmłodszy syn przecież nic nie wie co się dzieje - dodaje jej mąż.

Pani Izabela wielokrotnie pomagała innym osobom. Teraz kobieta sama potrzebuje pilnej pomocy.

W ciągu kilku dni od udostępnienia zbiórki, udało się zebrać już ponad 125 tysięcy złotych. Leczenie może jednak potrwać wiele czasu, dlatego nadal liczy się każda złotówka. By dać nadzieję pani Izabeli na powrót do zdrowia, należy wpłacać pieniądze wchodząc na stronę www.zrzutka.pl/umtvgn. Poprzednim razem się udało - pomóżmy i teraz! 

Komentarze

Dodaj komentarz