Ireneusz Stajer Kompostownia w Kłokocinie odbiera bioodpady z całego Śląska
Ireneusz Stajer Kompostownia w Kłokocinie odbiera bioodpady z całego Śląska

Ireneusz Stajer

Mijają lata, a problem zapachów z kompostowni firmy Best-Eko nie znika. Na odór skarżą się mieszkańcy rybnickich dzielnic Kłokocin, Gotartowice, Boguszowice. Kiedy wieje z południowego – zachodu, gnijącą trawę czuć też w żorskiej dzielnicy Rowień Folwarki. Jeśli wieje w stronę Świerklan, to i tam dociera „zapaszek”.

- Sąsiedztwo kompostowni jest bardzo uciążliwe. Przy niesprzyjającym wietrze musimy zamykać okna – mówi pan Stanisław (nazwisko do wiadomości redakcji) z Kłokocina. - Zgodę na budowę obiektu przy ulicy Rycerskiej na terenie oczyszczalni ścieków wydał marszałek województwa. Nie przypominam sobie, żeby wpływ na to miały lokalne władze – dodaje.

Zdaniem pana Stanisława, prezydenci Rybnika, Żor, a może nawet wójt Świerklan razem powinni naciskać marszałka, by zdecydował o przeniesieniu obiektu.

- Skoro taka sytuacja trwa wiele lat i marszałek wie o tym, powinien w końcu zastanowić się nad nową lokalizacją, która nie będzie uciążliwa dla ludzi – podkreśla mieszkaniec Kłokocina.

W lipcu zeszłego roku rybniccy radni jednogłośnie podjęli uchwałę skierowaną do rządu o wprowadzenie zmian w polskim prawie. Chodziło o nakazanie magazynowania odpadów smrodliwych wyłącznie w pomieszczeniach zamkniętych. Pod apelem podpisało się 1740 mieszkańców.

Była kontrola

Ludzie dzwonią do ratusza, straży miejskiej. - Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci nie są organami właściwymi do wydawania zaleceń dla tego typu zakładów. Odpowiednie decyzje z zakresu gospodarki odpadami wydają marszałkowie województw i to oni wraz z wojewódzkimi inspektorami ochrony środowiska są też właściwymi organami kontrolnymi - wskazuje Agnieszka Skupień, rzeczniczka magistratu.

Niemniej 5 sierpnia na teren oczyszczalni ścieków i kompostowni w Kłokocinie weszli pracownicy wydziału ekologii, rozmawiali z kierownikiem zakładu.

- W tym dniu nie stwierdzono specyficznych zapachów, mimo że prowadzono w niej typowe prace, a wyprodukowany materiał parował – informuje rzeczniczka.

Jak dodaje, urzędników poinformowano jakie inwestycje będą realizowane na terenie zakładu, a do których spółkę zobowiązują przepisy. Śmierdzieć ma mniej.
Interweniowały też Żory.

- W związku ze skargami na uciążliwości odorowe z firmy Best-Eko miasto podjęło niezwłocznie działania mające na celu ich weryfikację w terenie, a także skierowanie sprawy do marszałka województwa i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach - oznajmia Karolina Truchel z magistratu.

Dyrektor departamentu ochrony środowiska województwa śląskiego, Jolanta Prażuch poinformowała prezydenta Żor, że WIOŚ 28 czerwca wszczął kontrolę dotyczącą pozwolenia na wytwarzanie odpadów uwzględniającego zezwolenie na przetwarzanie odpadów dla instalacji Oczyszczalni Ścieków „Boguszowice” przy ul. Rycerskiej 101. Samorządy oczekują na udzielenie informacji o wynikach i nałożonych zarządzeniach pokontrolnych.

Best-Eko inwestuje

- Proszę mi pokazać jakąkolwiek tego typu instalację w Polsce, gdzie nie ma zapachu... Oczywiście staramy się to ograniczać – mówi prezes Best-Eko, Bernard Jaskulski.

Firma jest w trakcie hermetyzacji komór fermentacyjnych oraz kompostowni na terenie oczyszczalni ścieków. Docelowo zamknie zbiorniki i przeniesie do hali cały plac kompostowy do końca przyszłego roku.

- Wybudowaliśmy już jedną halę, pod dachem której składujemy trawę. W tym roku zaczęliśmy drugi ważny projekt. Nakrywamy komory fermentacyjne, jedna już jest gotowa. Inwestycję dofinansowało kwotą blisko 5 mln zł poprzez urząd marszałkowski Śląskie Centrum Przedsiębiorczości, całkowity koszt wyniesie około 12 mln zł i jest to dla nas duże obciążenie. Gdyby nie covid, prace ruszyłyby wcześniej – przyznaje prezes.

Spółka postawi też drugą halę, co rozwiąże problem składowania trawy w otwartych boksach. Do Kłokocina trafiają zielone odpady z całego Śląska.

- Przywożone są z Rybnika, Żor, Wodzisławia Śląskiego, Rydułtów oraz dalej położonych miejscowości. Jest parcie, byśmy obsługiwali kolejne gminy. Obecnie przyjmujemy około 60 tys. ton bioodpadów rocznie, jesteśmy jednym z największych w Polsce odbiorców – wylicza Jaskulski.

Jak zaznacza, najbardziej śmierdzi długo magazynowana, gnijąca trawa.

- Parę lat temu pachniało jeszcze bardziej nieprzyjemnie. Zdecydowaliśmy się jednak na nieodbieranie trawy w workach. Bo to problem, zamknięte w worku bioodpady bardzo szybko gniją – wyjaśnia prezes.

Trawa w workach

Rybnik np. zezwolił mieszkańcom na zbieranie trawy do kontenerów, w Żorach nadal są worki. Gromadzone w nich przez mieszkańców zielone odpady... wypakowuje odbierajaca je firma i przewozi do kompostowni w Kłokocinie.

- Latem trawa w worku leży przed domem w temperaturze nawet 30 stopni C, jak jest dobrze zawiązany, nie czuć. Ale jakby pan redaktor otworzył ten worek po dwóch tygodniach..., a do nas przychodziły tysiące ton takich odpadów - dopowiada szef Best Eko.

Część gmin wywozi trawę co tydzień, więc problemu nie ma. Ale jest to duży koszt i samorządy rezygnują z takiej częstotliwości. Spółka nie widzi innej lokalizacji kompostowni. Budowa obiektu w innym miejscu z pewnością też spotkałaby się z protestami mieszkańców.

- Jedynym sensownym rozwiązaniem jest modernizacja tego co mamy w Kłokocinie – przekonuje prezes.

Przetwarzanie bioodpadów

Jeśli chodzi o Rowień, radzi ostrożność z ferowaniem wyroków. Po drodze są inne instalacje oraz gospodarstwa rolne.

- Wystarczy, że gospodarz szykuje kiszonkę dla zwierząt i zapach jest podobny – mówi.

Przykładowo, mieszkańcy Żor Roju uskarżali się na smród z Best-Eko. Okazało się, że źródłem emisji był zakład przeróbki osadów na terenie zlikwidowanej kopalni Żory.

- Należymy do nielicznych w branży, którzy wytwarzają z bioodpadów nawóz dla rolnictwa i ogrodnictwa. Od paru lat w zasadzie działamy w obiegu zamkniętym. Przerabiamy trawę z osadem pozyskwianym z oczyszczalni ścieków. Efektem finalnym są polepszacze gleby – mówi Bernard Jaskulski.

Spółka zatrudnia 37 osób. Są tutejsi. Jaskulski mówi, że zarabiają ok. 5 tys. zł brutto. Mimo to, nie ma chętnych do pracy w oczyszczalni ścieków i kompostowni.

- Nieprzyjemnych zapachów nie zneutralizuje się w 100 procentach. To jest niemożliwe – przyznaje prezes.

"Nowiny" będą monitorowały sytuację.
 

Komentarze

  • Pit 07 stycznia 2023 01:18Smród był i jest. Powiązania - ręka rękę myje. Proszę sprawdzić kierownictwo i ich rodzinne powiązania to wszystko będzie wiadomo.
  • M.Wowra 20 października 2021 17:27Kłamliwy gosciu. Wciska ciemnotę.

Dodaj komentarz