Prawo kaduka


- Nie możemy się na to zgodzić, że samochody opryskują szambowiną dzieci idące do szkoły – mówi Czesława Rejek z ul. Wyzwolenia. – Ostatnio ubrałam synowi nową kurtkę i wrócił do domu oblany tymi smrodami z Danzki. Już nie wiemy, u kogo jeszcze szukać pomocy.Gmina co jakiś czas śle, po kolejnych zalaniach, upomnienia do właścicielki lokalu. Na jakiś czas jest spokój. Ostatni potop wywołał nowe protesty mieszkańców po Dniu Górnika. Zwiększone spożycie barbórkowego piwa zaowocowało kolejnym wylaniem Danzki. Śmierdziało na kilometr a ludzie uskakiwali przed fontannami szambowiny.- Te zagadnienia reguluje uchwała Rady Gminy z 5 czerwca 1998 roku w sprawie szczegółowych zasad utrzymania czystości i porządku w gminie – tłumaczy inspektor Wydziału Infrastruktury Technicznej i Rozwoju w UG Grzegorz Komorek. – Stanowi on, że w przypadku, gdy właściciel nieruchomości nie udokumentuje że zgodnie z przepisami usuwa nieczystości ze swej posesji, wówczas czynność ta zostanie wykonana na zlecenie Urzędu Gminy , a on sam poniesie koszty tego zabiegu. Trzeba tylko pamietać o tym, że aby wjechać na czyjś prywatny teren wozem asenizacyjnym, trzeba mieć na to zgodę właściciela danej posesji. To wymaga przeprowadzenia dość skomplikowanej procedury.Podobnie bezradna jest Powiatowa Stacja Sanitarno- epidemiologiczna w Wodzisławiu. Ta dodatkowo musi rozstrzygać jeszcze żale sąsiadów „Danzki” na walające się po okolicy śmiecie wystawiane w workach plastikowych przed lokal. Psy i wiatr roznoszą je w promieniu kilkuset metrów. Interwencje inspektorów sanepidu na razie niewiele skutkują.- Od dłuższego czasu są problemy z tym lokalem – mówi Janina Micuła, kierownik Oddziału Żywienia, Żywności i Przedmiotów Użytku. - Nie pomagają ani upomnienia, ani grzywny. Tam są problemy nie tylko z szambem, ale również ze śmieciami, które magazynowane są poza pojemnikami. Nie mamy jednak podstaw prawnych do zamknięcia lokalu. Możemy jedynie nałożyć na właścicielkę mandat karny lub skierować pozew do sądu.Niektórzy mieszkańcy Marklowic twierdzą, że sprawą powinien się zająć Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Rzekomo w jego kompetencjach leży możliwość skontrolowania sprawności szamba pubu „Danzka”.- Sprawa tego obiektu nie jest mi znana – mówi powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Piotr Zamarski. – Nawet gdybym otrzymał skargę na ten lokal, i tak nie mógłbym nic zrobić. To leży w gestii gminnych służb ekologicznych i tam należy kierować wnioski o interwencję.Wszyscy mają swoje racje, a ludzie i tak co jakiś czas będą ochlapywani fekaliami. Problem w tym, że w tej części gminy nie ma kanalizacji sanitarnej, w związku z czym nieczystości muszą być gromadzone w szambach. Usiłowałem skontaktować się z właścicielką „Danzki”, ale jest nieuchwytna. Nie zadałem jej więc pytania, jakim prawem lekceważy przepisy dotyczące terminowego opróżniania zbiorników?. Mnie wychodzi odpowiedź, że prawem kaduka, gdyż póki co bezkarnie gwiżdże sobie na wszystkich, a w zasadzie chlapie.

Komentarze

Dodaj komentarz