Jest akt oskarżenia wobec 43-letniego Arkadiusza B., który 10 kwietnia uderzył w skuter. W wypadku zginął pasażer, 51-letni Janusz Szmalec z Jastrzębia Szerokiej. Kierujący jednośladem Kamil - pasierb mężczyzny, doznał poważnych obrażeń ciała. Miał zmiażdżoną lewą nogę, którą uratowała specjalistyczna operacja. Powoli dochodzi do zdrowia. Sprawca odjechał z miejsca wypadku.
- Akt oskarżenia skierowaliśmy do Sądu Rejonowego w Jastrzębiu. Arkadiuszowi B. zarzucamy spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia, co kwalifikuje się jak jazdę po pijanemu. Drugi zarzut dotyczy nieudzielenia pomocy prowadzącemu motocykl, w sytuacji grożącego mu niebezpieczeństwa – powiedział nam Jacek Rzeszowski, prokurator rejonowy w Jastrzębiu.
Jak dodaje, materiał dowodowy jest mocny. Są m.in. nagrania z kamer monitoringu. Prokuratura ma opinię biegłego z zakresu mechaniki samochodowej i ruchu drogowego. Arkadiuszowi B. grozi do 12 lat więzienia. Od momentu zatrzymania przebywa w areszcie śledczym. Sąd wyznaczył termin pierwszej rozprawy na 21 października.
Przypomnijmy, że Janusz Szmalec był zapalonym motocyklistą. Z żoną Hanną jeździł na wszystkie zloty. W sobotę 10 kwietnia pojechał z pasierbem na mszę św., zamówioną przez społeczność WRM MC Poland chapter Jastrzębie-Zdrój, która inaugurowała sezon motocyklowy. Jak co roku, panowie chcieli przywieźć ze sobą tzw. blachę zlotową, czyli specjalnie wybijany z takiej okazji znaczek. Z powodu pandemii nie było nabożeństwa. Pani Hanna, w oczekiwaniu na męża i syna podgrzała obiad. Kwadrans później zadzwoniła do partnera. Zamiast pana Janusza odezwał się policjant. Usłyszała, że mąż zginął w wypadku.
Na ulicy Armii Krajowej w prowadzonego przez Kamila skutera zipp pro 50 uderzył jeep. Pan Janusz zginął na miejscu. Ruszyły intensywne poszukiwania sprawcy. Media poinformowały, że moment wypadku zarejestrowały kamery monitoringu. W poniedziałek 12 kwietnia, Arkadiusz B. zgłosił się na policję z adwokatem. Był trzeźwy. W prokuraturze powiedział, że uciekł, ponieważ był w szoku. W wyjaśnienia Arkadiusza B. nie wierzy małżonka świętej pamięci pana Janusza.
- Szok może trwać kilka godzin, ale nie dwa dni. Myślę, że w chwili wypadku był pod wpływem alkoholu – uważa. - Jako człowieka jest mi go szkoda. Ale jako sprawcy nie. Powinien ponieść surową karę – dodaje.
- Arkadiusz B. był już karany. W 2010 roku usłyszał wyrok za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości - mówiła aspirant Halina Semik, oficer prasowa jastrzębskiej policji.
Podejrzany mieszka w powiecie wodzisławskim. Kojarzony jest ze środowiskiem kibicowskim.
Pogrzeb
Janusz Szmalec został pochowany na cmentarzu komunalnym w Szerokiej. Żegnała go rodzina, znajomi, sąsiedzi. Nie zabrakło delegacji motocyklistów społeczności WRM MC Poland chapter Jastrzębie-Zdrój. Jeden z jeźdźców jechał w pełnym rynsztunku przed konduktem pogrzebowym ulicami Szerokiej. Motocykliści to szczególna grupa – taka duża rodzina pasjonatów, do której należał świętej pamięci Janusz Szmalec.
Komentarze