post image
Arc prywatne Jerzy Ciurlok - publicysta, felietonista, poeta, prozaik eseista, reportażysta telewizyjny oraz prezenter radiowy

Jerzy Ciurlok

Wkrótce okazało się, że i ten wybór nie był właściwy. Zmiana kierunku studiów na medycynę w Tybindze wytyczyła dalszą drogę jego życia. Jako lekarz pracował i uzupełniał wykształcenie w Augsburgu, Wiedniu i znów w Tybindze. Tam odnalazł go książę raciborski Wiktor I i wbrew zakazowi pruskich władz, sprowadził do swego majątku w Rudach. Były to lata straszliwej epidemii tyfusu i Juliusz Roger miał leczyć książęcych poddanych.

Budowniczy szpitali

Z zadania tego wywiązywał się znakomicie, często narażając własne życie i zdrowie. Zabiegał też stale u księcia o materialną pomoc dla najuboższych i opiekę nad sierotami. Wkrótce rozpoczął modernizację szpitali na ziemi raciborskiej i rybnickiej. Nowe budynki szpitalne posadowił w Rudach i Pilchowicach. Zaś dziełem życia stał się szpital dla kobiet w Rybniku. Wybudował go ze środków społecznych, organizując liczne zbiórki na ten cel.

Do bardzo wielu znajomych rozsianych po całym świecie, słał nieustannie listy z prośbami o datki. Niestety nie doczekał zwieńczenia swego dzieła, bowiem nowoczesny i duży – jak na owe czasy – szpital otwarto dopiero w cztery lata po jego śmierci.

Entomolog i ornitolog

Z działalnością na polu medycyny pośrednio związane były szersze zainteresowania przyrodnicze Juliusza Rogera. Był on zapalonym i zdolnym entomologiem. Odkrył na ziemi śląskiej i opisał ponad czterysta gatunków chrząszczy, przedtem nieznanych i niezbadanych. Na temat owadów opublikował wiele naukowych artykułów w fachowych wydawnictwach. Liczni uczeni szukali u niego rady i pomocy w określaniu i ustalaniu nazw nowo odkrytych gatunków owadów. Unikatowa kolekcja owadów zgromadzona przez Juliusza Rogera znajdowała się do ostatnich dni II Wojny Światowej w zbiorach Niemieckiego Muzeum Entomologicznego w Berlinie.

Drugą przyrodniczą pasją Rogera, choć realizowaną na mniejszą skalę była ornitologia. Badał on wyłącznie ptaki gnieżdżące się w lasach raciborskich. Zdobyta w tej materii wiedza, ma również swoją naukową wagę.

Etnograf

Najbardziej znana jest jednak działalność etnograficzna Juliusza Rogera. W tej dziedzinie był na Górnym Śląsku pionierem. Bardzo szybko nauczył się miejscowego języka w stopniu pozwalającym mu - nie tylko na swobodne porozumiewanie się, lecz również na wychwycenie niuansów, żartów i lokalnych różnic dialektycznych. We wstępie do wydanego w 1863 roku zbioru pieśni śląskich, Juliusz Roger o języku tym napisał tak: […] „ Co do języka pieśni uważny czytelnik przekona się, jak niedorzecznym jest przesąd, dosyć rozpowszechniony, mowę polskich Górnoślązaków ogłaszający zepsutym dialektem języka polskiego.”[…]

Zaś przyjaciel Rogera, niemiecki poeta i etnograf, wykładowca literatury i języka niemieckiego na uniwersytecie we Wrocławiu profesor Hoffmann von Fallersleben w gazecie „Schlesiche Prowinzialblatter” napisał, co następuje: […] „Rdzenni Polacy i inni Słowianie nie mogą teraz i w przyszłości wyrażać się o tym dialekcie pogardliwie, tylko przekonują się, że ten słowiański dialekt ma te same narzecza i zasługuje z powodu swego specyficznego wyrazu i formy na szczególne poważanie.”[…] W tym miejscu można tylko westchnąć i ze smutkiem stwierdzić, że obcy często widzą lepiej i życzliwiej niż swoi. Profesor Hoffmann namawiał zresztą Rogera, by oprócz pieśni zbierał również podania, bajki, żarty, anegdoty i teksty obrzędowe z Górnego Śląska. Dostarczał mu też zbiorów pieśni z różnych regionów Polski, jako materiału porównawczego. Obaj panowie spotykali się kilkakrotnie, a korespondowali stale. Wspólnie też tłumaczyli śląskie pieśni na język niemiecki.

Antykwaryczny rarytas

Pieśni tych w ciągu kilku lat zebrał Juliusz Roger 546. Gromadził je, niestrudzenie wędrując od wsi do wsi, od domu do domu. Notował nie tylko teksty, ale i melodie – bo, jako wykształcony człowiek tamtej epoki, miał również przygotowanie muzyczne. Często pomagał mu fachową radą i osobistym udziałem w zapisywaniu wykonywanych przez lokalnych śpiewaków pieśni, kapelmistrz książęcy Karol Schmidt. We wzbogaceniu zbioru dopomogli mu też inni zbieracze; między innymi Józef Lompa i Paweł Stalmach. Dzięki nim wszystkim ukazał się, niezwykle ekskluzywnie wydany przez Hugona Skutscha we Wrocławiu, zbiór zatytułowany: „ Pieśni ludu polskiego na Górnym Szląsku z muzyką zebrał i wydał Juliusz Roger”. Dziś książka jest antykwarycznym rarytasem. Ale jest też – a może przede wszystkim - rarytasem naukowym. Bowiem przez te wszystkie lata od momentu wydania do dziś, jest nieocenioną pomocą w pracy etnografów, językoznawców i muzykologów.

Nagła śmierć

Szkoda, że nagła śmierć nie pozwoliła Juliuszowi Rogerowi kontynuować rozpoczętego dzieła. Pewnie lepiej znalibyśmy swoją przeszłość. 11 stycznia 1865 roku w Rudach Wielkich, które bardziej znamy pod nazwą Rud Raciborskich, odbył się jego pogrzeb. Zmarł on niespodziewanie cztery dni wcześniej 7 stycznia. Udar serca zaskoczył go podczas polowania. Dziesięć kilometrów od Gliwic, w miejscu tragicznego zdarzenia, stoi krzyż i głaz w kształcie serca z okolicznościowym napisem. Śląska ziemia przyjęła do swego wnętrza doczesne szczątki jednego ze swych najlepszych synów, choć adoptowanych. Zaś ci, którzy go znali, długo nie mogli otrząsnąć się z żalu. W ostatniej drodze towarzyszyły mu tłumy, przybyłe z całego Górnego Śląska. Ale też jak mało, kto zasłużył sobie Juliusz Roger na miłość, wdzięczność, szacunek i podziw.

Juliuszowi Rogerowi należy się wieczna wdzięczność potomnych i chwała, bo to właśnie on – o którym jak mało o kim można rzec: ”człowiek renesansowy”, czyli pełny, wszechstronny, prawdziwy humanista – jest pionierem renesansu, czyli odrodzenia Górnego Śląska, poprzez odkrywanie i utrwalanie kultury, w którą nasza kraina jest niezwykle zasobna. Tej najprostszej, wyrastającej wprost z ludu żyjącego tu od wieków. Lecz mimo to, a może raczej poprzez to urzekającej niezwykłym pięknem i bogactwem form.

Jerzy Ciurlok

- publicysta, felietonista, poeta, prozaik eseista, reportażysta telewizyjny oraz prezenter radiowy. Autor książek poświęconych problematyce historycznej, górnośląskiej oraz humorystycznej: "Ich książęce wysokości. Cześć górnośląska" (2015), "Ich książęce wysokości. Cześć dolnośląska"(2015), "ABC dowcipu wedle Ecika" (2016), "O drukarzach, drukarniach i drukach śląskich" (2018). Jako redaktor Polskiego Radia Katowice, współzałożyciel słynnego Klubu Masztalskiego. Mieszka w Mikołowie.

Komentarze

Dodaj Komentarz