Arch. Ryszard Frączek Stanisław Borowik wiele lat przepracował w raciborskiej straży pożarnej
Arch. Ryszard Frączek Stanisław Borowik wiele lat przepracował w raciborskiej straży pożarnej

Ostatnio ciężko chorował, zmarł 20 października rano w raciborskim szpitalu. Spocznie na cmentarzu Jeruzalem.

- Słoneczny, dzisiejszy poranek zapisze się w mojej pamięci smutkiem i żalem. Staszek Borowik, bardzo bliski memu sercu przyjaciel. Strażak, długoletni radny miejski, działacz społeczny. Tyle naszych spotkań, dyskusji sporów, które zawsze kończyły się zgoda. Kiedy dzwoniliśmy do siebie mówił Rysiu, a ja odwzajemniałem się Stasiu. Racibórz stał się dzisiaj uboższy. I choć mówi się, ze nie ma ludzi niezastąpionych to w przypadku Staszka ta maksyma nie sprawdzi się w żadnej swej części – napisał na Facebooku Ryszard Frączek, Kresowiak, pisarz, powiatowy radny.

Stanisław Borowik urodził się 8 maja 1957 roku w Raciborzu, jako syn Antoniego i Longiny. Żona Danuta z domu Szembel, dwoje dzieci. Rodzice Staszka pochodzą z Wileńszczyzny. Ojciec, żołnierz Armii Andersa powrócił do Polski w latach 50. ubiegłego stulecia. Był pracownikiem Polmosu, mama pracowała w Zakładzie Poprawczym. Miał siostrę w Kanadzie i brata bliźniaka. 

- W latach 70. Racibórz podzielony był na „młodociane strefy wpływów”. Ulice Solna i Różana i Browarna była pod kontrolą braci Borowików. Każda ulica miała swój klan i grupy te rywalizowały miedzy sobą w meczach piłkarskich i nie tylko. Bardzo często godził nas późniejszy „ nasz” ksiądz Stefan Pieczka – wspomina Ryszard.

Staszek miał wykształcenie średnie, pracował jako kierowca w PKS Głubczyce, od 1981 roku - specjalista operator sprzętu w Państwowej Straży Pożarnej w Raciborzu. Od 1979 roku w NSZZ Solidarność, członek prezydium Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ „S”. Od roku 1993 współorganizator i Dyrektor „Memoriału im. kpt. Kaczyny i druha A. Malinowskiego”, upamiętniającego strażaków, którzy zginęli w 1992 roku podczas gaszenia pożaru lasów wokół Kuźni Raciborskiej. 

Uhonorowany Brązowym Medalem za zasługi dla pożarnictwa oraz Brązowym Krzyżem Zasługi. Organizator imprez sportowych, kolonii dla dzieci. 

- Bardzo Staszka lubiłem, ale nie zgadzałem się z jego poglądami. Staszek mówi, że mamy podobne. W radzie miasta związany był z RS 2000 Tadeusza Wojnara. W 2002 Staszek się wyłamał z klubu RS 2000 i powołaliśmy z Wojtkiem Ziajką, Wieśkiem Jacheciem i Romkiem Gnotem niezależny klub. Staszek potem wrócił, ale długo mu to pamiętali – opowiada Ryszard. 

Jak dodaje, Staszek chodził swoimi drogami, co niekiedy nie było na rękę kolegom z ugrupowania. Zasadniczo podporządkowywał się czasem słusznym czasem niekorzystnym decyzjom podczas głosowania rady miasta. Ale miał swoją niezależność. Przykładowo, nieugięty był w sprawach mieszkańców i tu walczył do końca. 

Współpracował z siostrami zakonnymi prowadzącymi DPS im. św. Nortburgii, gdzie był kierowcą. Bliskie było mu nauczanie Świętego Jana Pawła II. Interesował się filatelistyką, fotografią i kolarstwem. 

- Dużo palił. Bardzo towarzyski i miał taką rzadko spotykaną cechę, nie obrażał się. Odszedł dobry człowiek, wrażliwy na bliźnich. I taki pozostanie w mojej pamięci – stwierdza Ryszard Frączek.
 

Komentarze

Dodaj komentarz