Wtedy to dowiedziałem się, że dodatkowe pieniądze dla emerytów i rencistów to nic innego jak przekupstwo elektoratu, premiowanie lenistwa i nieodpowiedzialności o zarzynaniu budżetu państwa już nie wspominając. Tym samy PiS wyrządza finansową krzywdę tym świadczeniobiorcą, którzy poprzez dodatkową pracę czy zlecenia ciężko zapracowali na wyższe emerytury. Racja, tyle, że nie do końca.
Zacznijmy od powszechnie dostępnych informacji z ZUS. "14" w pełnej wysokości wypłacana jest tylko osobom, których emerytury i renty nie przekraczają 2900 zł brutto. Okazuje się, że to blisko 90 proc. wszystkich emerytur i rent w naszym kraju! Na ponad 9 mln emerytów tylko niewiele ponad 1 mln może poszczycić się świadczeniami wyższymi niż 2900 zł brutto. Przyglądając się z tej perspektywy argumentom KO, trudno oprzeć się wrażeniu, że tylko niespełna 10% Polaków ciężko pracowało, a pozostali …. .
Zanim pierwszy emeryt otrzymał pieniądze, przez Polskę jak kraj długi i szeroki przetoczyła się publiczna debata o zasadności i celowości wypłaty "14". Wypowiadali się prawie wszyscy. Najsłabiej słychać było głos najbardziej zainteresowanych, a więc emerytów i rencistów. Ich miejsce w tym publicznym dyskursie ochoczo zajęli różni eksperci, publicyści i oczywiście przedstawiciele opozycji parlamentarnej. W ten oto sposób projekt jednorazowej pomocy dla osób o najniższych dochodach stał się elementem walki politycznej, ze szkodą dla beneficjentów tego przedsięwzięcia. Nie pierwszy raz okazało się, że cel jednak uświęca środki.
Na szczęście kończy się już wypłacenie "14", a większość emerytów i rencistów środki z tego tytułu ma już na swoim koncie. Teraz pozostaje nam oczekiwanie na krach publicznych finansów, co do którego sejmowa i senacka opozycja nie ma najmniejszych wątpliwości. Kłopot jest jednak z terminem. Kolejne poparte „naukowymi analizami” daty załamania się budżetu państwa, okazywały się wyjątkowo niecelne. Przypomnę najpóźniej rok po wprowadzeniu 500 +, państwo polskie miało zbankrutować. Po kilku latach wypłat „pięćsetek”, i wprowadzeniu kolejnych świadczeń socjalnych dla najuboższych do bankructwa skarbu państwa nadal daleko. Może dlatego parlamentarzyści opozycji głosowali za podwyżkami swoich czyli poselskich i senackich poborów. W tym przypadku posłowie i senatorowie Platformy Obywatelskiej nie wszczynali już dyskusji nad celowością i zasadnością wydatkowania dodatkowych pieniędzy z budżetu państwa.
Komentarze