fot. pixabay.com
fot. pixabay.com

Rozmyślania o samobójczej śmierci starszego mężczyzny znów sprawiły, że Detektyw Fatalista ponownie zaczął snuć ponure wizje o bezsensie ludzkiej egzystencji, a także o własnej trudnej historii. Jego rzeczywistą intencją wstąpienia do policji była chęć obrony siebie i własnej matki przed ojcem psychopatą. W jednej chwili przed oczami stanęły mu sceny nieustannych, wielogodzinnych modlitw, doszukiwania się grzechu w każdym słowie i geście. Piekło w jego mieszkaniu wychodziło z każdego kąta; nieprzerwanie słyszał, że zasługuje wyłącznie na potępienie.

Te bolesne wspomnienia uświadomiły mu, że wszystko to stanowiło ważny motyw w kontekście jego wstąpienia do pracy w policji. O poranku postanowił dowiedzieć się, czy pan Henryk był osobą religijną. W tym celu udał się do jego parafii, a także do jego najbliższych sąsiadów. Ksiądz w kościele przyznał Fataliście, że mężczyzna był osobą głęboko wierzącą, zaangażowaną w życie parafii. Jednak w pewnym momencie jego duchowość zaczęła być chorobliwa: spędzał w kościele całe dnie, wykazywał nieustanną potrzebę spowiadania się. Kapłan próbował mu w delikatny sposób sugerować, że popadł w fanatyzm, ale wówczas doświadczał niespotykanej wcześniej u Henryka agresji słownej oraz wściekłości.

C.D. za tydzień.

Komentarze

Dodaj komentarz