Dominik Gajda
Dominik Gajda

Po wysokiej porażce w Turzy Śląskiej nastroje w drużynie ROW-u 1964 z Rybnika nie były najlepsze. Okazją do ich poprawy było sobotnie starcie z innym przedstawicielem naszego regionu w IV lidze – Unią Książenice. Goście na stadion przy ul. Gliwickiej przyjechali w mocno okrojonym składzie, na ławce rezerwowych zasiadło tylko trzech piłkarzy. W podstawowym składzie znaleźli się za to, bardzo dobrze znani w Rybniku, Kamil Kostecki, Jarosław Wieczorek czy Krzysztof Koch.

Spotkanie dużo lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji do otwarcie wyniku. Po strzale Cywki piłka trafiła w słupek, a uderzenie Pieczki zablokowali piłkarze Unii. W 25. minucie ROW wyszedł w końcu na prowadzenie. Po składnej akcji całego zespołu, z najbliższej odległości piłkę w siatce umieścił Juraszczyk. Dwie minuty później powinno być 2:0, ale piłkę po strzale głową Jakubowskiego wybił na róg bramkarz gości. Od tego momentu więcej z gry mieli przyjezdni, a rybniczanie skupiali się na szukaniu swoich szans w kontratakach. Obie drużyny grały jednak zbyt przewidywalnie, aby zaskoczyć rywala i na przerwę schodziły przy jednobramkowym prowadzeniu zespołu z Rybnika.

Druga połowa znakomicie rozpoczęła się dla gospodarzy. Piłkę na 5 metr wrzucił Baranskyi, a strzałem głową drugą bramkę w tym spotkaniu zdobył Juraszczyk. W 58. minucie stuprocentową okazję na podwyższenie wyniku zmarnował Cywka. Sześć minut później miejscowi prowadzili już tylko 2:1, po tym jak na listę strzelców wpisał się Suchiński. W 69. Unia doprowadziła do remisu, a do siatki ponownie trafił Suchiński. Chwilę później goście mogli wyjść na prowadzenie, ale dobrej sytuacji nie wykorzystał Kostecki. Do ostatniej minuty na boisku było sporo walki, mało natomiast klarownych sytuacji bramkowych. Prawdziwe emocje pojawiły się w doliczonym czasie gry. W 92. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Pochcioł, po którym piłka wpadła do bramki Unii. Gdy wydawało się, że miejscowi zainkasują komplet punktów, w ostatniej akcji meczu do wyrównania doprowadził Florkowski. Co prawda obrońcy rybnickiej drużyny domagali się odgwizdania faulu, ale sędzia był nieugięty i bramkę uznał.

Sobotnie spotkanie było ostatnim jakie ROW rozegrał w tym roku na swoim boisku. W przyszłą niedzielę, 14 listopada podopieczni Dariusza Widawskiego pojadą jeszcze na mecz do Czechowic-Dziedzic. Zwycięstwo w tym spotkaniu pozwoliłoby rybniczanom w miarę spokojnie spędzić przerwę zimową. Wydaje się jednak, że działacze mimo wszystko muszą postarać się o wzmocnienia, aby podnieść jakość piłkarką drużyny. W innym przypadku  widmo spadku ROW-u do klasy okręgowej, może stać się rzeczywistością.

 

ROW 1964 Rybnik – Unia Książenice 3:3 (1:0)

Bramki: Nikodem Juraszczyk (25., 48.),  Jakub Pochcioł (92.) - Arkadiusz Suchiński (64., 69.), Kajetan Florkowski (95.)

ROW: Paweł Kapusta, Jan Janik, Piotr Jakubowski, Cezary Stolz, Jakub Pochcioł (90. Dominik Piekorz), Yaroslav Baranskyi, Konrad Warmiński (81. Adam Byzdra), Mateusz Cywka (60. Bartosz Kunat), Michał Pieczka (73. Olivier Wiora), Olaf Sobik.

Unia: Karol Wacławiec, Jarosław Wieczorek, Tomasz Czech, Kacper Skrenik, Igor Wojtala, Mateusz Bennek, Kamil Kostecki, Arkadiusz Suchiński, Damian Koleczko, Krzysztof Koch (55. Wiktor Skowronek, Kajetan Florkowski

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz