Główny bohater filmu to popularny lewicowy ideolog, a w zasadzie celebryta, który z publikowania książek, artykułów i wywiadów propagujących idee sprawiedliwości społecznej, tolerancji i otwartości dla imigrantów, uczynił źródło niezłych dochodów. Pozwalają mu one na dostanie życie w ekskluzywnej podparyskiej willi. Niestety w jednym z wywiadów telewizyjnych nasz bohater w trakcie burzliwej debaty nieopatrznie składa deklarację, która boleśnie zweryfikuje szczerość wygłaszanych przez niego poglądów. Zaprasza do siebie rodzinę romskich imigrantów z Rumunii. Wzajemne uprzedzenia i stereotypy szybko zmieniają w komediowy dramat to, co miało być jedynie medialną ustawką obliczoną na podbicie słupków popularności.
Przyglądając się od środka naszej nadwiślańskiej scenie politycznej dochodzę do smutnego wniosku, że u nas także nie brakuje tego typu „ bohaterów”. Co więcej od czasu kryzysu imigracyjnego stale ich przybywa. Coraz trudniej przychodzi mi przyglądanie się temu medialnemu plebiscytowi popularności, w którym przede wszystkim politycy Platformy Obywatelskiej, przebijają się w licytacji na składanie obietnic bez pokrycia. Jeżeli doprawimy to wszystko tzw. polityczną poprawnością, to będziemy mogli w pełni dostrzec ogrom przepaści jaka dzieli publiczne deklaracje od rzeczywistości.
Może więc warto skorzystać z pomysłu francuskich scenarzystów, tym bardziej, iż u nas też nie brakuje medialnych autorytetów, dla których idea tolerancji i otwartości jest w istocie jedynie dochodowym sposobem na dostanie życie. Ciekawe, co by się stało gdybyśmy zaczęli poważnie traktować deklaracje opozycyjnych polityków i publicystów dotyczące imigrantów ?
Ilu z nich zdecydowało by się pod własny dach przyjąć rodzinę koczującą przy granicy z naszym krajem?
No cóż , czym chata bogata!
Komentarze