Czy jednak proponowana szybka transformacja energetyczna przez UE - pakiet Fit for 55 - będzie korzystna dla naszych gospodarstw domowych?
Jak zapowiadają eksperci, w najbliższej przyszłości ceny energii nadal będą rosnąć. O ile? To będzie zależało od tego, jak szybko będzie postępowała transformacja energetyczna w Polsce. Proponowany przez UE mechanizm z jednej strony obciąża wysokoemisyjne źródła energii kosztami, z drugiej kieruje pieniądze na inwestycje w czyste źródła. Jeżeli zrobimy to dynamicznie, wzrost cen będzie łagodniejszy. W zeszłym roku wydaliśmy ok. 8 mld zł na uprawnienia do emisji CO2. Przekłada się to bezpośrednio na zmniejszenie w Polsce możliwości inwestycyjnych. Nie możemy zobowiązać się do tak szybkiego zastąpienia konwencjonalnej energii na energię OZE. Wysokie ceny CO2 nie przyspieszą naszej transformacji, wręcz przeciwnie, mogą zostać przez nie spowolnione.
Musimy szukać innych źródeł finansowania, np. przez Fundusz Modernizacyjny, bo Polacy nie są gotowi ponieść tak wysokich kosztów. Rząd uważa, że należy zwiększyć FM, by wesprzeć kraje UE o niskich dochodach - proporcjonalnie do poziomu ambicji klimatycznych UE na 2030 r. i wynikających z tego ogromnych potrzeb inwestycyjnych państw o niskim PKB na głowę mieszkańca i różnych punktach startu do transformacji. O to zabiegamy wspólnie z Bułgarią, Chorwacją, Czechami, Estonią, Rumunią i Węgrami.
Na razie rząd nie mówi o kierunkach ewentualnych zmian. Uwzględnia za to nowe czynniki: wyższe cele klimatyczne UE i dynamikę cen CO2. Przedstawia też plan budowy bezemisyjnego miksu energetycznego, w tym energetyki jądrowej i offshore’u, czyli turbin wiatrowych na morzu. Do czasu uzyskania dojrzałości ekonomicznej i technologicznej źródeł zeroemisyjnych musimy wierzyć, że w najbliższym czasie możemy sobie życzyć spokojnych, rodzinnych i ciepłych świąt Bożego Narodzenia.
Komentarze