Wiesław Kopacz LKS Lyski I w komplecie. Od lewej: Grzegorz Wojaczek, Dawid Michalski, Klaudiusz Wojaczek, Łukasz Wojaczek i Mirosław Szulik
Wiesław Kopacz LKS Lyski I w komplecie. Od lewej: Grzegorz Wojaczek, Dawid Michalski, Klaudiusz Wojaczek, Łukasz Wojaczek i Mirosław Szulik

Sekcja skatowa LKS Lyski powstała w 2007 roku. W dziesiątym roku istnienia jej pierwszy skład nie dość, że awansował do ekstraklasy, to jeszcze zajął w niej drugie miejsce. Od tamtej pory idzie mu najlepiej w pierwszej lidze, jeśli chodzi o drużyny z naszego regionu. Tylko raz, w 2018 roku, znalazł się poza trzecią trójką. W 2019 roku natomiast uplasował się na trzeciej pozycji, a w zakończonym właśnie sezonie 2020/21 (łączonym z powodu pandemii, ponieważ w zeszłym roku rozgrywki już wiosną przerwał atak koronawirusa) znowu był drugi.

– To oczywiście sukces, niemniej oczekiwania młodzieżowej części naszej drużyny były wyższe – stwierdza Grzegorz Wojaczek, który z początku był kapitanem LKS Lyski I, ale potem przekazał opaskę swojemu starszemu synowi Klaudiuszowi.

Rodzinny trzon

Filarem ekipy od początku są Grzegorz, Klaudiusz i Łukasz Wojaczkowie, czyli ojciec i dwaj synowie. Czwartym graczem jest Mirosław Szulik, kolega pana Grzegorza. Obaj grywali w skata już w dzieciństwie. Cała czwórka mieszka w Jejkowicach. Około dwóch lat temu dołączył do nich Dawid Michalski, który przeszedł z Buka Rudy. Od tej pory zespół może liczyć na rezerwowego, choć częściej zawodnicy się wymieniają. To przydaje się zwłaszcza wtedy, kiedy kolejka ligowa koliduje komuś z jakąś uroczystością rodzinną lub ktoś po prostu zachoruje.

Pan Grzegorz to emerytowany pracownik branży górniczej. Klaudiusz, 34-latek, pracuje w Urzędzie Skarbowym w Rybniku. Łukasz, jeszcze 24-latek (na początku stycznia kończy 25 lat), absolwent Technikum Górniczego w Rybniku, po maturze zatrudnił się w kopalni Rydułtowy-Anna i pracuje tam do dziś. Warto dodać, że kiedy LKS Lyski I zaczynał startować w rozgrywkach ligowych, był jeszcze juniorem. Mirosław Szulik jest przedsiębiorcą, prowadzi sklepy w Jejkowicach, a Dawid Michalski, 42-latek, mieszkaniec Rud, pracuje w miejscowej betoniarni.

Ambicji wiele

Panowie Grzegorz i Mirosław są w podobnym wieku, obaj mają około sześćdziesiątki, reszta teamu to już nieporównywalnie młodsze pokolenia. LKS Lyski I jest zatem jednym z najmłodszych teamów w polskiej lidze skatowej, co jak widać nie przeszkodziło mu w odnoszeniu sukcesów. Teraz jego zawodnicy cieszą się z drugiego miejsca w ekstraklasie, ale też analizują przyczyny, dla których nie udało się im zająć miejsca pierwszego! Jak mówi Grzegorz Wojaczek, ostatnia kolejka poszła im słabo, nie dali rady wykorzystać słabości swojego głównego rywala, którym był Amicus KWK Staszic Katowice, a i karta ich nie dopieszczała.

– Przegraliśmy jednak nie z przypadkowym zespołem, tylko właśnie z Amikusem, czyli z doskonałą drużyną, która od 2014 króluje w ekstraklasie. Poza podium wylądowała tylko raz, w 2016 roku, kiedy to i pierwszą ligę, i drużynowy puchar Polski wygrała Silesia Rybnik. Chcemy oczywiście być w czołówce pierwszej ligi, ba, chcielibyśmy być najlepsi i dołożymy starań, aby tak się stało – podsumowuje Grzegorz Wojaczek.

Warto dodać, że LKS Lyski ma jeszcze drugą drużynę, która występuje w czwartej lidze, a w tym sezonie uplasowała się na dziewiątym miejscu. W jej barwach grają Mirosław Szewczyk, Grzegorz Szulik, Hubert Kostka, Antoni Wojaczek i Lucjan Wochnik. A ponieważ jesteśmy przy koneksjach rodzinnych, informujemy, że Antoni Wojaczek to wuj Mirosława Szulika, brat jego mamy.

Elżbieta Piersiakowa

Komentarze

Dodaj komentarz