Drastyczne podwyżki cen gazu i prądu stały się faktem. Dziś na briefingu prasowym mówili o tym politycy Koalicji Obywatelskiej - Borys Budka oraz Krzysztof Gadowski, którzy spotkali się w sprawie podwyżek z piekarzem z Jastrzębia-Zdroju.
- To o czym mówi premier Morawiecki, to niestety jest złuda i fałsz. Nie działają żadne tarcze antyinflacyjne. Okazuje się, że tysiące takich biznesów w Polsce zostanie zamkniętych, albo czeka nas drastyczna podwyżka cen. Dlaczego rząd nic nie robi, tylko wydaje miliony złotych na puste spoty reklamowe o tarczy antyinflacyjnej? A tymczasem prawdziwa inflacja pojawi się dopiero w najbliższych miesiącach. Przedsiębiorcy tacy jak Pan Mirosław nie są chronieni żadnymi tarczami antyinflacyjnymi - mówił dziś Borys Budka.
Pan Mirosław wspólnie z córką i żoną prowadzą piekarnię, która istnieje już 30 lat. Zatrudniają w niej 50 osób. Tuż przed Wigilią dowiedzieli się, że otrzymali wypowiedzenie umowy na dostawę gazu, właściwie z dnia na dzień.
- Od 30 lat mam przyjemność wypiekać pieczywo. Przechodziliśmy różne koleje rzeczy. Natomiast to co się stało dzień przed Wigilią, kiedy wypowiedziano nam umowy na dostawy gazu z dnia na dzień, to jest na prawdę tragedia. Za ubiegły rok za gaz zapłaciliśmy 91 tys. zł w skali roku. Według nowych szacunków, w tym roku zapłacimy aż 353,5 tys. zł! 300 tys. złotych zarobić na tym bochenku chleba, to się nie da - mówił pan Mirosław.
Przedsiębiorca będzie także musiał więcej zapłacić za prąd. W ubiegłym roku zapłacił łącznie 30 tys. zł, zaś w tym roku będzie miał do zapłacenia aż 98 tys. zł. To jednak nie wszystko.
- Mąka zdrożała o 100%, a nawozy nawet o 1000%. W związku z tym chleb, który kosztuje 7-8 zł za kilogram, po tych bodźcach inflacyjnych będzie musiał kosztować 12 zł. U mnie ludzie pracują od 30 lat. I co mam się pożegnać ze wszystkimi? - pyta przedsiębiorca.
"Ludzi nie będzie stać na chleb"
- Tak dalej być nie może. To czego premier nie potrafi ogarnąć w tym chaosie musimy naprawić. Mamy jako Koalicja Obywatelska przygotowany projekt ustawy, który musi trafić do Sejmu. Panie premierze do roboty. Ludzi i miejsca pracy trzeba bronić! - mówił z kolei Krzysztof Gadowski.
Jak podkreślał pan Mirosław, najgorszy jest fakt, że obecnie przedsiębiorcy nie mogą niczego zaplanować. Pieniądze, które zarobił i miał odłożone, chciał przeznaczyć na remont zakładu. Teraz będzie musiał przeznaczyć je na wyższe rachunki. O podobnych sytuacjach informuje także wielu innych przedsiębiorców. Czy rząd będzie w stanie zrobić coś z tą sytuacją?
Komentarze