Dominik Gajda
Dominik Gajda

A jak Alfabet Sportowy
Forma artykułu o bardzo dowolnej formie. Wszelkie podobieństwa do prawdy dość przypadkowe. Rzetelność celowo mocno naciągana. Obiektywność w zapomnieniu. Jak mówił Walt Disney: „Sposobem na zaczęcie jest skończenie mówienia i podjęcie działania”, więc zaczynamy.  

B jak budowanie marki 
Gdy Benjamin Franklin, zostawał jednym z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, często powtarzał: „Szczęśliwość można osiągnąć w dwojaki sposób: poprzez ograniczenie życzeń lub zwiększenie środków. Jeżeli jesteś mądry, będziesz robił i jedno i drugie”. Jestem przekonany, że ta maksyma jest prawdziwa na wielu płaszczyznach, również tej związanej z budowaniem marki. Kluby sportowe, które chcą być szanowane, muszą działać rozsądnie, uwzględniając swoje możliwości, ale muszą również dbać o zwiększanie środków. Dlatego wszystkim zaangażowanym działaczom życzę, aby w 2022 roku spotkali na swoje drodze pasjonata sportu z grubym portfelem.  

C jak cel 
Często rozmawiając z trenerami, działaczami o celach na nadchodzący sezon, można usłyszeć, że liczy się każdy kolejny mecz, że będziemy walczyć o punkty w kolejnym starciu, a o celu porozmawiamy później. A przecież Carlos Ruiz Zafón twierdzi: „Żeby zrealizować swoje zamiary potrzebna jest przede wszystkim ambicja, a później talent, wiedza i w końcu szczęście”. Warto też pamiętać o sentencji Arystotelesa: „Jest tylko jeden sposób uniknięcia krytyki, nic nie robić, nic nie mówić i być nikim”. Warto więc stawiać sobie ambitne cele i głośno o nich mówić. 

D jak dobra zmiana 
Zdaję sobie sprawę, że paradoksalnie – dobra zmiana nie wszystkim dziś kojarzy się z czymś dobrym. Ja myślę o niej w kontekście sponsorów. Uważam, że biznes działający w naszym regionie powinien bardziej wspierać sport, ten duży i ten mały. Nie wiem, dlaczego tak się nie dzieje. Być może na Śląsku jest przyzwyczajenie, że sponsorem może być tylko branża górnicza? Ta jednak nie jest w stanie już udźwignąć w pojedynkę wszystkich klubów czy stowarzyszeń. Mam nadzieję, że uda się w końcu przekonać biznesmenów, że sport warto wspierać nie dlatego, że ma problemy, tylko dlatego, że dla wielu jest ważny. I nie chodzi tylko o wyniki, ale także o aspekty społeczne. 

E jak emocje
Sport jest dla kibiców, to banał jakich mało. Ale bardzo prawdziwy. Bo z gry piłkarzy, siatkarzy czy z jazdy żużlowców, nie wynika nic innego, jak tylko emocje, które mogą przeżywać kibice. Bo przecież dzięki piłkarzom nie powstanie kilometr autostrady, a dzięki żużlowcom kilogram masła. Dlatego cieszy mnie, że za piłkarzami, żużlowcami, siatkarzami kibice jeżdżą praktycznie po całej Polsce. To pokazuje, że działalność tych klubów ma sens. Nawet jeżeli czasem fanatycy swoich drużyn sprawiają „drobne” problemy. Fanów będzie jeszcze więcej, gdy sportowcy będą realizować wizję jednego z właścicieli Juventusu z Turynu, o której opowiedział w ten sposób: „Wygrywanie nie jest ważne, ale tylko ono się liczy”.

F jak fair play 
Najładniej, wg mnie, o fair play napisał w książce Moja Formuła 1 – Mark Webber. „Wartości, które przemawiają do mnie to uczciwość, pokora i wierność zasadom fair play. Ludzie ich przestrzegający nie rozwodzą się o swoich dokonaniach, nie odnoszą się też protekcjonalnie do rywali – lecz okazują im szacunek. Zawsze wstają z kolan i nigdy się nie poddają”. Dziwię się, że w dzisiejszych czasach nie wszyscy sportowcy idą tą drogą. Przecież w erze wszechobecnych powtórek, nie ma sensu uprawiać „padolino” w piłkarskim polu karnym, czy zarzekać się, że piłka nie została dotknięta przez siatkarski blok. Oby edukacja spowodowała, że sportowcy sami będą dbać o fair play nie czekając na wyroki maszyny. 

G jak gonić marzenia 
Robert Kiyosaki jest przekonany, że „Ludzie są biedni, ponieważ ich marzenia są biedne”. Jestem jakoś dziwnie spokojny, że ludziom świata sportu to sformułowanie jest obce. I to bardzo.  Jednocześnie mam nadzieję, że nowy prezes Odry Wodzisław i stary SWD Wodzisław udowodnią, że marzenia można mieć ambitne i co ważniejsze, można je realizować. Jeżeli tak się stanie, to stadion przy ul. Bogumińskiej będzie się regularnie wypełniał kibicami. Piłkarki z Wodzisławia przez cały rok 2021 udowadniały, że ciężka praca popłaca i będą się biły o występy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ich koledzy musza się uzbroić w cierpliwość i poczekać aż działacze wyprostują wszystkie sprawy organizacyjne. 

H jak huśtawka nastrojów
Jednym z najsmutniejszych wydarzeń okołosportowych w ostatnich miesiącach była saga związana z Rafałem Szombierskim, żużlowcem, który przez lekkomyślność, jadąc pod wpływem alkoholu, spowodował dramatyczny wypadek. Trudno w takim przypadku bronić sprawcy. Jedyne co można zrobić, to wyciągać wnioski i edukować młodych, że rozsądek jest mile widziany w każdym przypadku. Chociaż nie będzie to proste, bo jak pisał John Steinbeck: „Jednej rzeczy jestem pewien, żaden człowiek nie ma prawa wtrącać się w cudze życie. Każdy musi sobie układać je sam. Pomagać komuś owszem, ale nie mówić mu, jak powinien postępować.”

I jak igrzyska 
Dla wielu sportowców wizja wyjazdu na Igrzyska Olimpijskie to coś, co powoduje szybsze bicie serca i buduje piękne marzenia. Gdy patrzę na olimpijczyków z naszego regionu, którzy mieli okazję wystartować w Tokio, uważam, że każdy na ten wyjazd zapracował. I tu potwierdzają się słowa Pablo Picasso, który stwierdził: „Inspiracja istnieje, ale musi cię zastać przy pracy”. 

J jak Jastrzębski Węgiel 
Biznesmen Daniel Pena twierdzi, że „Istnieje duża granica pomiędzy tym, czy gramy żeby nie przegrać, albo czy gramy po to, żeby wygrać”. Obserwując siatkarzy Jastrzębskiego Węgla w roku ubiegłym, jedno jest pewne: grali żeby wygrywać. I to w czasach kiedy brakowało kibiców na trybunach, a kalendarz gier torpedowała pandemia. Ostatecznie jednak Pomarańczowi zakończyli rozgrywki PlusLigi ze złotem i tego kibice im długo nie zapomną. 

K jak koszykówka kobiet 
Całkiem niedawno przeczytałem, że powrót do korzeni jest powrotem do przeznaczenia. Wg mnie przeznaczeniem Rybnika jest szkolenie koszykarek i ich gra w jak najwyższej klasie rozgrywkowej. To byłby powrót do korzeni. I tak się dzieje. Cieszy, że do boguszowickiej hali wróciła, na razie, I liga, ale może jeszcze bardziej, że przedstawicielki RMKS-u są reprezentantkami kadr Polski w różnych kategoriach wiekowych. Mam nadzieję, że wrócą jeszcze czasy, gdy bilet na mecz koszykarek był bardzo deficytowym towarem. 

L jak lęk przed talentem 
W sekcji szermierczej RMKS-u z Rybnika dzieje się bardzo dobrze. Trener Artur Fajkis podkreśla, że mają w klubie duże talenty z Alicją Klasik na czele. Kiedyś stwierdził nawet, że cały czas zastanawia się – i przy okazji trochę stresuje – jak działać, żeby nie zmarnować potencjału zawodników. Miejmy nadzieję, że trenerzy z Rybnika znajdą sposób i Klasik, Zgryźniak czy Wałach będą dostarczać radości kibicom. Jestem przekonany, że tak będzie, ponieważ obserwując ludzi związanych z tą sekcją, widzę, że wierzą w maksymę: „Sukces to nie kwestia wrodzonego talentu, błyskotliwej inteligencji ani szczęścia. Sukces odnoszą ludzie przekonani o tym, że wciąż mogę się wiele nauczyć”. 

Ł jak łzy
W każdym roku świat sportu żegna swoich przedstawicieli. Nie inaczej było w 2021. Zmarł m.in. Krzysztof Fojcik, były zawodnik śląskich klubów: KS ROW-u Rybnik oraz Baildonu Katowice. Po zakończeniu kariery zawodniczej, był cenionym nauczycielem wychowania fizycznego, zasłużonym samorządowcem, pracownikiem akademickim związanym ze studium WF Politechniki Śląskiej. Był czynnie zaangażowany w propagowanie i rozwój sportu akademickiego w regionie. W latach 2007-2015 pracował jako prezes zarządu koszykarskiego MKKS-u Rybnik.

M jak młodzież 
Bardzo lubię oglądać młodych zawodników, którzy debiutują w rozgrywkach seniorskich. Najczęściej widać u nich duże zdenerwowanie, ambicje pomieszaną z chaosem i wielką radość, że dotarli do tego miejsca. Wsparcie trenerów, całej drużyny powoduje, że widzą cel, może jeszcze w oddali, ale już realny. Wszystkim młodym sportowcom życzę, aby ten cel zobaczyli jak najszybciej. Czasem będzie potrzebna cierpliwość, ale wtedy warto posłuchać amerykańskiego pisarza Jacksona Brown jr., to on stwierdził kiedyś: „Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągniecie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie”.

N jak nadzieja, czyli Święty-Ersetic
To, co w roku olimpijskim przeżywała, chyba najbardziej rozpoznawalna sportsmenka naszego regionu, Justyna Święty-Ersetic – trudno nawet sobie wyobrazić. Jak sama podkreślała, wylała morze łez. Do samego końca walczyła jednak o wyjazd do Tokio, już podczas samych Igrzysk jej start w zawodach był zagrożony. Skończyło się dwoma medalami olimpijskimi. I jak tu nie wierzyć pastorowi Charlesowi Swindollemu, który kiedyś powiedział: „Życie to 10 proc. tego co nam się przydarza i 90 proc. tego, jak na to reagujemy. Nasze podejście jest wszystkim”. Podejście naszej wybitnej lekkoatletki jest na pewno godne naśladowania.  

O jak obiekty sportowe
Cały czas nasz region trochę biednie wygląda, jeżeli chodzi o infrastrukturę sportową. Mało jest hal, lodowisk, nowoczesnych stadionów czy przestrzeni czasu wolnego, gdzie można aktywnie spędzać czas. I nie zapowiada się, że w najbliższej przyszłości będzie lepiej, ponieważ nie słychać, aby samorządy planowały jakieś spektakularne inwestycje, a szkoda. Ostatnie badania wskazujące, że mieszkańcy miast coraz częściej chcą wypoczywać zgodnie z ideą 3E (Entertainment - rozrywka, Excitement - ekscytacja, Education - edukacja), a nie według powszechnego modelu 3S (Sun - słońce, Sand - piasek, Sea - morze). To dowodzi, że przemysł czasu wolnego może mieć ogromne
znaczenie dla rozwoju całego regionu. Warto o tym pomyśleć i zacząć działać. Jak mawiał Platon:
„Początek jest najważniejszą częścią pracy”.

P jak pech
Irena Matuszkiewicz napisała w książce Dziewczyny do wynajęcia: „Najczęściej dostajemy od losu to, na czym nam najmniej zależy”. Tak w roku 2021 mogła się poczuć Anna Kuczera, wcześniej Borowska. Rybniczanka nie pojechała na Igrzyska Olimpijskie z powody przepisu, który pozwala na występ w najważniejszej imprezie tylko jednemu przedstawicielowi danego kraju. W zawodach judo, w wadze do 57 kg, nasz kraj reprezentowała inna rybniczanka Julia Kowalczyk. Miejmy nadzieję, że w przyszłości los nie będzie tak przewrotny. 

R jak Robert Kalaber
Carlos Ghosn wymienił kiedyś składniki sukcesu: wizja, strategia, zaangażowanie i rezultaty. Wydaje się, że dokładnie taki sposób działania obrał Robert Kalaber, trener hokeistów JKH z Jastrzębia Zdroju. Zdobycie potrójnej korony: mistrzostwa, puchary i superpucharu Polski przez jastrzębian jest czymś niewyobrażalnym i nie wydaje się, aby w najbliższych czasach, ktoś był w stanie to powtórzyć. Oczywiście wszystkie te laury wywalczyli na lodzie hokeiści, ale bez trenera Kalabera pozostałyby one chyba w sferze marzeń. 

S jak sport dla kibiców 
Generalnie szanuję działaczy za to co robią. Nie mogę zrozumieć tylko jednej rzeczy. Dlaczego w Rybniku często się zdarza, że cztery drużyny, w czterech różnych dyscyplinach – grają w ten sam dzień i o tej samej porze? Czy nie warto byłoby zorganizować spotkania i tak ułożyć kalendarz, aby kibic miał szansę obejrzeć w akcji wszystkie najważniejsze wydarzenia sportowe? To, że tak można udowadniają chociażby zespoły z dalekiego Gdańska i bliskiego Jastrzębia Zdroju. Postawa, że to mój klub jest najważniejszy, może się skończyć źle, bo co jeżeli sprawdzi się sentencja: superbia ambulat ante lapsum czyli pycha kroczy przed upadkiem.

T jak totalna klapa
Stwierdzenie, że piłkarski ROW 1964 Rybnik istnieje tylko teoretycznie, nie będzie dalekie od prawdy. W kilka lat miejscowa drużyna powędrowała drogą z I do IV ligi. Dlaczego tak się stało? No właśnie, być może precyzyjne zidentyfikowanie przyczyn pozwoli zahamować tę fatalną wędrówkę.  Amerykański wynalazca i filozof Charles Kettering od lat głosi, że: „Dobrze sformułowany problem to problem w połowie rozwiązany”. Chciałbym wierzyć, że tak właśnie stanie się w Rybniku. Warunkiem koniecznym jest także otwarcie się na nowych ludzi.  

U jak utopia 
Le Corbusier to architekt bardzo odważnie patrzący w przyszłość, który miał powiedzieć, że „Rzeczywistość dziś to utopia wczoraj”. Nigdy nie przypuszczałem, że trójka rybniczan, przedstawicieli jednej dyscypliny sportu – pojadą w tym samym czasie na Igrzyska Olimpijskie, a tak się stało. Dzięki dżudokom – Rybnik, chociaż przez chwilę mógł mienić się miastem sportu. Mam nadzieję, że i to kiedyś przestanie być utopią i sport na stałe wpisze się w priorytety miasta. 

W jak wizja
Miasto Rybnik w 2020 roku zaproponowało 0 złotych na sport. To oczywiście spotkało się z gwałtowną reakcją środowiska. Po roku okazało się, że presja czasami ma sens. Rada Miasta przyjęła program współpracy z klubami na lata 2022-23. Na sport łącznie przeznaczonych zostanie ok 5,5 mln zł. To dobrze, chociaż to wciąż kwoty niewystarczające, aby liczyć na rozwój klubów w Rybniku. Cała ta sytuacja potwierdza słowa menagera zarządzania Toma Petersa: „Wszelka innowacja nie jest zasługą badań rynkowych ani starannie dobranych grup dyskusyjnych, ale dziełem rozzłoszczonych ludzi”.  

V jak Volley Rybnik
Jak stwierdził Winston Churchill: „Poprawa wiąże się ze zmianami, doskonałość wiąże się z częstymi zmianami”. Mam wrażenie, że zapomniano o tym w Volleyu Rybnik. Siatkarski klub, który jeszcze kilka lat temu bił się o I ligę, a na mecze przychodziły setki kibiców, mocno popadł w marazm. Oczywiście złożyło się na to wiele czynników, często niezależnych od działaczy. Mam nadzieję, że już w najbliższej przyszłości do klubu napłynie świeża krew, która pomoże obecnym włodarzom i Volley znów będzie dostarczał fajnych emocji. Szkoda byłoby zmarnować kilka lat pracy, mającej na celu zbudowanie solidnego ośrodka siatkówki w Rybniku. 

Y jak Yeti
Od lat to samo: ponoć istnieje, ale mało kto je widział. Podobnie jak duży, bogaty rybnicki klub z wielkimi aspiracjami. Oby za rok, to porównanie nie było już prawdziwe! Oby.

Z jak złote Jastrzębie 
Zapytałem jastrzębianina – Jakuba Kubielasa, dziennikarza „Sportu” – co decyduje, że siatkarze, hokeiści są mistrzami Polski, a piłkarze walczą na zapleczu ekstraklasy, skąd te sukcesy. Odpowiedział: „Z tradycji i, choć krótkiej, historii. To w niej zaklęta jest sportowa moc Jastrzębia-Zdroju. To młode miasto, które nie może pochwalić się zabytkami. Nie ma walorów turystycznych. Nie słynie z jakiegoś słynnego festiwalu czy obiektu. Wszystko, o czym myślisz – mówiąc Jastrzębie-Zdrój – sprowadza się do węgla kamiennego i sportu. To mistrzostwa, medale i puchary w siatkówce i hokeju, a przed laty w boksie czy tenisie stołowym. To także jeden sezon piłkarzy w ekstraklasie. To wybitne postaci, jak chociażby dżudoczka Beata Maksymow, pięściarze Andrzej Biegalski czy Henryk Średnicki, hokeista Leszek Laszkiewicz czy Kamil Glik, którego nikomu przedstawiać nie trzeba. Wspaniałe jest to, że rosną ich następcy”.

Ż jak żużlowy świat 
W 2011 roku: Wacław Troszka z Gazety Rybnickiej zapytał Krzysztofa Mrozka, który zostawał prezesem rybnickiego klubu żużlowego: „Po co to panu?” Myślę, po 10 latach trudno samemu wymyśleć sensowną odpowiedź. Były co prawda w tym okresie występy w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale więcej było rozgoryczenia i dziwnych, losowych wypadków. W roku 2021 ROW prowadził najbardziej utytułowany trener w Polsce – Marek Cieślak. Miał on zagwarantować walkę o awans do żużlowej ekstraligi. Walki było mało i zakończyła się na półfinale I ligi. Jaki będzie następny rok? Nie mam pojęcia, bo jeżeli chodzi o żużel, to mam wrażenie, że otaczają mnie ludzie, którzy znają jakiś sekret, do którego ja nie mam dostępu. 

Wspominał: Marek Pietras
 

Komentarze

Dodaj komentarz