Fot. Dominik Gajda.
Fot. Dominik Gajda.

Ponad pół roku temu, władzę w Afganistanie przejęli Talibowie, zaś wielu Afgańczyków, szczególnie współpracujących z organizacjami europejskimi zostało zmuszonych do ucieczki. Osoby, które wcześniej współpracowały z polskimi organizacjami i misjami, schroniły się w naszym kraju. Taka sytuacja spotkała także czteroosobową afgańską rodzinę, która obecnie przebywa w ośrodku dla cudzoziemców w Bezwoli. To rodzina, która ma uregulowany status prawny w Polsce. Tworzą ją 19-latka, która w Polsce chce kontynuować swoją edukację, jej 20-letni brat będący studentem oraz rodzice. Głową rodziny jest Noqluddin, taksówkarz, który przez kilka lat pomagał w transporcie przedstawicielom polskiej misji w Afganistanie i Polskiej Akcji Humanitarnej. To właśnie ze względu na byłą pracę ojca, powrót rodziny do Afganistanu jest niemożliwy. 

W podobnej sytuacji znalazł się Hamidullah, który przybył do Polski ze swoją żoną i czwórką dzieci. To chłopcy w wieku 5,12, 18 i 21 lat. W Kabulu był wojskowym. By przeżyć, musiał zabrać swoją rodzinę i uciec do Polski. Tu chce wychować swoje dzieci. Jak podkreśla, do szczęścia potrzebuje wyłącznie szkoły dla dzieci, mieszkania oraz pracy.

- Nasz dom opuściliśmy w samych ubraniach. Jeszcze kilka miesięcy temu nie pomyślałbym, że spotka nas taka sytuacja - mówi mężczyzna.

Pomogli polscy żołnierze

Rodziny zostały ewakuowane dzięki pomocy polskich żołnierzy. Dziesięć osób załadowano do samolotu transportowego i przewieziono do Polski. Tam, tysiące kilometrów stąd, zostali ich krewni: bracia, siostry, rodzicem i dziadkowie. Według żołnierzy, tym, którym udało się wsiąść do samolotu, mieli szczęście. Pozostałym, grozi śmierć, więzienie i cierpienie.

Od sierpnia ubiegłego roku, rodziny znajdują się w obozie dla uchodźców, w poczuciu coraz większej beznadziei. Dzięki koordynacji wielu ludzi, pojawił się promyk nadziei na lepsze jutro. Rybniczanie zawiązali wspólny sojusz, w celu zaproszenia czteroosobowej rodzin do Rybnika. Wśród nich znaleźli się posłowie Marek Krząkała i Maciej Kopiec, europoseł Łukasz Kohut oraz między innymi przedstawiciele Rybnickiej Rady Kobiet, Młodzieżowej Rada Miasta Rybnika, Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych, Superfundacji czy Stowarzyszenia 17-tka. Wspólnie wystosowali apel do prezydenta Rybnika Piotra Kuczery, o przyznanie mieszkań, z puli komunalnych pustostanów przeznaczonych do remontu. Apel okazał się skuteczny.

- W październiku ubiegłego roku, Rybnik wraz z wieloma innymi polskimi miejscowościami powiedział 220 dzieciom z ukraińskiego Domu Dziecka: „Dobranoc”. Teraz nadszedł czas, by miasto razem z wszystkimi ludźmi dobrej woli powiedziało: „Dzień dobry” dwóm afgańskim rodzinom, które do Polski przywiała nie tęsknota za lepszym życiem, ale konieczność wywołana grozą wojny - podkreśla Mariusz Wiśniewski, ze Stowarzyszenia 17-tka.

Nadzieja na lepszą przyszłość

Kilka tygodni temu Noqluddin i Hamidullah odwiedzili Rybnik. Zwiedzali nie tylko miasto, ale mogli także zobaczyć dwa mieszkania, które zaproponował im rybnicki magistrat. To lokale do generalnego remontu. Ten ma zostać przeprowadzony na koszt stowarzyszeń i osób, które postanowiły pomóc Afgańczykom. W tym celu stworzono także zbiórkę pieniędzy.

- Przed nami stoi wyzwanie wyremontowania i wyposażenia w podstawowe sprzęty, potrzebne do w miarę normalnego życia, dwóch mieszkań. Specjalnie zwróciliśmy się do władz Rybnika o udostępnienie nam mieszkań, które wymagają remontu, by uniknąć złych komentarzy o tym, że: „dla swoich nie ma, a obcym dajecie". Nas, stojących za powitalnym: „Dzień dobry”, jest spora garstka, ale sami — bez Was — nie damy rady! Liczymy na Waszą empatię i ten łączący dobrych ludzi solidaryzm w obliczu czyjegoś nieszczęścia! - podkreśla Mariusz Wiśniewski.

W ciągu 10 dni, udało się zebrać ponad 30 tysięcy złotych. By wesprzeć zbiórkę, wystarczy wejść na stronę www.pomagam.pl/rybnikmowidziendobry.

Komentarze

Dodaj komentarz