post image
Marta Kamińska Sebastian Reinhold Handy-Fischer założył projekt Ślōnskŏ Rajza

Sebastian Handy-Fischer 

Przez wiele lat wmawiano ludziom, że ślōnskŏ gŏdka to gwara, i niestety do teraz pokutuje taka narracja. Gwara jest często określeniem pejoratywnym, dotyczy np. mowy podwórkowej albo więziennej. Nie może określać języka kilkuset tysięcy ludzi, którzy od setek lat porozumiewają się nim na co dzień.

Warto przypomnieć, że rosyjski zaborca uważał język polski za gwarę rosyjskiego. Analogiczną sytuację mamy dziś ze strony Polski… Wielu przeciwników uznania ślōnskiyj gŏdki za język regionalny, podaje argument, że w każdej miejscowości gŏdŏ się inaczej. To prawda, że w każdym regionie Górnego Śląska możemy spotkać różne słowa, a nawet zasady gramatyczne. Jednakże takie zjawisko występuje niemal w każdym języku, także w języku polskim, który ma wiele dialektów.

Nieco inaczej mówią Małopolanie, Wielkopolanie, jeszcze inaczej Podhalanie, bądź też mieszkańcy Podlasia. Jeszcze innej mowy możemy posłuchać u rodowitych warszawiaków. Przeciwnicy uznania ślōnskiyj gŏdki za język regionalny twierdzą, że zniszczy to język, do którego zostaną wybrane różne słowa z różnych części Śląska. Zapominają jednak, że polski też został skodyfikowany i do oficjalnego języka – tzw. literackiego wybrano pewny zasób słów. Mimo to w Polsce dalej mówi się w lokalnych dialektach.

Język śląski, tak jak inne języki dzieli się na dialekty, a te z kolei dzielą się na gwary - np. jabłonkowska dialektu cieszyńskiego języka śląskiego. Jak sami widzicie, gwara nie może dzielić się na gwary. Twierdzenie, że ślōnskŏ gŏdka to gwara języka polskiego albo czeskiego jest absurdalne. Paradoksalnie przeciwnicy języka śląskiego, nie zdając sobie z tego sprawy, poprzez uznawanie różnorodności ślōnskiyj gŏdki, potwierdzili, że owa mowa nie jest gwarą, tylko językiem.

Śląski od wieków był językiem mówionym, nie został skodyfikowany, tak by mógł być zapisywany. To utrudniało również uznanie go za odrębny język. W XIX wieku, Anton Stabik – rzymskokatolicki ksiądz pochodzący z Mikołowa podjął pierwsze próby kodyfikacyjne. Potem w pierwszej połowie XX stulecia, Feliks Steuer stworzył swój alfabet, którym pisał książki po śląsku. 

Dzisiaj w przestrzeni publicznej coraz częściej możemy spotkać napisy po śląsku bądź też przeczytać książkę czy artykuł w ojczystym języku Górnoślązaków. Takie artykuły mogliście znaleźć także na łamach "Nowin" – były to m.in. moje dwa teksty opublikowane w grudniu 2021 r. i w lutym 2022 r. Pewnie niektórzy z Was, mimo że umieją gŏdać po ślōnsku, mieli trudności z przeczytaniem śląskiego tekstu. Gdy pierwszy raz zetknąłem się ze śląskim tekstem w pewnej gazecie, to też miałem taką trudność, ale z czasem, gdy zacząłem więcej czytać po śląsku i poznałem prawidła zapisu ślōnskiyj gŏdki, to ta trudność znikła.

Ślōnskŏ gŏdka zapisywana jest na kilka sposobów – klasycznie, fonetycznie, steuerowym szrajbůnkiym i ślabikŏrzowym szrajbōnkiym. Moim zdaniem warte uwagi są jedynie dwa ostatnie zapisy.

Steuer charakteryzuje się literą ů (dźwięk pomiędzy o a u, tzw. pochylone o) oraz charakterystycznymi zmiękczeniami. Ten zapis używa i promuje Uotwarty Ślůnsk, którego założycielem jest śląski językoznawca Bartłůmjej Wanot. Ja natomiast używam najbardziej popularnego ślabikŏrzowego szrajbōnka, który został stworzony w 2009 r. w Cieszynie. Ten zapis charakteryzuje się literami: ō, ô, ŏ, õ, ã. Warto podkreślić, że w dwóch powyższych alfabetach nie ma charakterystycznych polskich liter tj.: ó, ę, ą.

Zanim sami zaczniecie pisać poprawnie po śląsku, to chciałbym, żebyście najpierw umieli czytać śląskie teksty, które m. in. ja publikuję tu oraz na Facebooku i Instagramie Ślōnskiyj Rajzy.

Najważniejszą literą bez której nie można się obyć, jest ō (odpowiednik steuerowego ů). To pochylone o, dźwięk pomiędzy o a u; to dźwięk charakterystyczny dla ślōnskiyj gŏdki - osobie spoza Śląska jest bardzo trudno wypowiedzieć tę głoskę. Kolejną literą jest ô, która występuje na początku słowa – w zależności od regionu i przyzwyczajeń mówcy, można ją czytać jak zwykłe o albo jak ło. Następną, którą możecie znaleźć w śląskich tekstach, jest litera ŏ. W odróżnieniu od dwóch wcześniejszych liter, które obligatoryjnie trzeba stosować, używając zapisu cieszyńskiego, ta oraz dwie pozostałe, które przedstawię, nie muszą być używane.

Część osób, piszących po śląsku używa uproszczonego zapisu, posługując się jedynie literami ō i ô. Literę ŏ czyta się jak zwykłe o albo oł, w zależności od regionu. U nas. tj. na wschodzie Górnego Śląska ta litera powinna być czytana jak zwykłe o, dlatego też na naszych terenach w zapisie tekstów nie trzeba jej stosować, jednakże na zachodzie Górnego Śląska – na tzw. Śląsku Opolskim, powinna być ona stosowana i czytana jako oł. Dwie ostanie litery mogą wydawać się zbędne, są one też rzadko stosowane i nie wiadomo czy z biegiem czasu formalnie nie znikną. Litery õ i ã oznaczają długie o i długie a i możemy spotkać je na końcu niektórych słów.

Komentarze

  • Silesius Anonimus 04 marca 2022 20:12"ã" je esencjalne dlŏ wariantu zachodnioślōnskigo i zależnie ôder regiōnu abo i mōwcy, jeźli je to wymŏwiane "am", "an" "-ałm" i to niyma dugie "a", õ sie wymowio "ōn", abo jak "ã" we kōńcōwkach yjõ bez przikłŏd jŏ wiedzã tã czornõn (zŏpis: czornõ) krowã, ale jŏ wōm podoł tã informacyjam (zŏpis: informacyjõ). Co prŏwda to konsekwyntnŏ wymŏwã "õ" sie już mało kej trefiŏ na zachodzie G/Ś u native'ōw a prawie we transkrypcyji na ślabikŏrz. Czasym je to einfach "o" abo "ŏ". Czas a ksiōńżki wydŏwane bez schriftschtelerōw ze zachodnigo G/Ś pokŏżōm, ejźli sie ôbchowie "õ". Przi "ã" myślã, że niyma tak czorno, bo to ze autopsyji fest ważnŏ cecha wymŏwy.

Dodaj Komentarz