Ewa Osiecka Potężny stos śmieci, które zebrano z nasypu kolejowego
Ewa Osiecka Potężny stos śmieci, które zebrano z nasypu kolejowego

W spacerowym rankingu prym wiodą bardziej ustronne drogi, jak chociażby ulica Nad koleją. Spotykam tam nie tylko właścicieli wyprowadzających swoje pupile, ale także rowerzystów, biegaczy oraz całe rodziny z pociechami. Można tamtędy dojść, dobiec lub dojechać aż nad nadodrzańskie wały, wjechać na ścieżki rowerowe, a nawet spacerować nimi wzdłuż rzeki. Spokojne, nieruchliwe, wymarzone miejsce na przechadzkę.

Dlatego spacerowiczów i miłośników jednośladów przybywa wraz z wznoszącym się coraz wyżej słońcem – zwiastunem nadchodzącej wiosny i lata. A świadectwem tego są… śmieci, których coraz więcej wraz z natężeniem pieszo-rowerowego ruchu. To po nich można ocenić, kto preferuje ustronne miejsce nad koleją. I jak można się spodziewać, głównie są to koneserzy chmielowych napojów w puszkach i butelkach oraz „szczeniaczków”, czy jak kto woli „małpek” – dla niezaznajomionych – małych butelek po wódce. Ślady swojej obecności pozostawiają też palacze papierosów, a dokładają się miłośnicy m.in. batoników, soczków i napojów gazowanych.

Kiedyś nasyp kolejowy porośnięty bujnymi zaroślami, drzewkami orzecha i krzewami dzikich róż wstydliwie skrywał śmieciowe „skarby”. Kolej jednak wykarczowała teren nasypu, wycinając wszystko co powyrastało powyżej metra nad ziemię. Dziś więc, to co ktoś wyrzuci widać, jak na dłoni. Gospodarze nasypu kolejowego, a jakże – zakasują rękawy i sprzątają, ale nie często, może raz w roku? Na przedwiośnie, tak jak teraz, czego dowodem był potężny stos worków ze śmieciami. Niestety, to na tyle porządków. Po kilku dniach znów zacznają pojawiać się pozostałości po trunkach i przekąskach. Znów będzie ich przybywać – jak dnia po zimie.

Znów wszystko zacznie się od nowa, aż do kolejnego sprzątania – może za rok. 

Już wiem, że edukacja proekologiczna na niewiele się zdaje, pilnowanie śmiecących jest niewykonalne… Najprościej byłoby rozwiesić kilka worków na przydrożnych słupach, może choć czasem korzystaliby z nich „eko śmieciarze”, zamiast wyrzucać coś do rowu. 

Pewnie nie tak prędko ucywilizujemy się, skoro, jak dotąd nawet londyńczykom się to nie udało. Z pewnością jeszcze długo naszą obecność wyznaczać będzie odpadkowy szlak, ciągnący się nie tylko wzdłuż ulicy Nad koleją. A może i my dokładamy do niego śmieciową cegiełkę, nieświadomie, od tak – bez poczucia winy. Przecież musi po nas ktoś posprzątać. W takich momentach nasuwają się słowa pewnego ojca, gdy syn zwrócił mu uwagę: „Tato, zobacz śmieciarze sprzątają śmieci.” Na co ojciec odpowiedział: „Nie synu, to nie są śmieciarze, to panowie, którzy po nas sprzątają. Śmieciarzami jesteśmy my!”

Komentarze

Dodaj komentarz