To jednak nie koniec możliwości, jakie daje pół miliona złotych. Za tę kwotę można także spełnić swoje marzenia o niezwykłym miejskim projekcie i na przekór mieszkańcom, w ten sposób próbować zmienić oblicze drogi, która w ich ocenie tak poważnych zmian nie wymaga. Gorzej jednak, gdy w pierwszych kilku wymienionych przypadkach mówimy o pieniądzach prywatnych, pomijając sposób ich uzyskania, a ostatni z nich dotyczy pieniędzy publicznych. W tym przypadku wszystkich mieszkańców Rybnika, czym im się to podoba czy nie.
O czym mowa? O drożyźnie panującej w biurach projektowych i lekkości wydawania pieniędzy podatników przez samorządowców. Jeszcze gorzej jest wtedy, gdy urzędnicy zgodzą się wydać tak pokaźną sumę na przygotowanie projektu przebudowy drogi, a ten wyląduje gdzieś głęboko w urzędniczej szafie.
Właśnie tyle pieniędzy miasto Rybnik zamierza przeznaczyć na projekt przebudowy ulicy Kominka, co zresztą wzbudziło poważne wątpliwości wśród samych mieszkańców. Takie przypadki nie są jednak rzadkością w polskich samorządach, gdzie wiele realizowanych planów inwestycyjnych można byłoby poddać pod wątpliwość. Zarówno jeśli chodzi o sam fakt przeprowadzenia określonej inwestycji jak i środków, które z lekkością są na nie przeznaczane. Ktoś powie, że za nietrafione decyzje przyjdzie im odpowiedzieć przy urnach. Ale raz, że wielu z nas znów nie zdecyduje się pójść na wybory, a dwa, że przyjdą następni, którzy będą mieli jeszcze bardziej ambitne, a przy tym drogie plany na usilną poprawę życia swoich mieszkańców. O tym przypomnę jeszcze w przyszłym roku wyborczym.
Komentarze