Marek Pietras
Marek Pietras

Na boisku w Bełku rozegrano finał Puchar Polski na poziomie Podokręgu Rybnik. Miejscowy Decor podejmował ROW 1964, który wygrał dwa poprzednie puchary i do swojego ligowego rywala jechał po trzeci z rzędu. Patrzą na ligową tabelę IV ligi grupy II, gdzie grają na co dzień oboje finaliści, faworytem wydawała się być ekipa z Bełku. Rybniczanie w przerwie zimowej dokonali jednak kilku wzmocnień i nie byli w tym starciu bez szans.
Mecz toczył się w trudnych warunkach atmosferycznych, piłkarzom przeszkadzał mocny, porywisty wiatr. Dodatkowo murawa, na której rywalizowały obie ekipy, pozostawiała wiele do życzenia. Spotkanie rozpoczęło się od lekkiej przewagi rybniczan, którą udokumentowali zdobyciem bramki. W 14. minucie na listę strzelców wpisał się Cywka. Piłkarz ROW-u podszedł do rzutu wolny, uderzył piłkę z ok. 30 metra, a ta skozłowała przed bramkarzem miejscowych i tuż przy słupku wpadała do siatki. Swoje w tej sytuacji zrobił także wspominany wiatr. Od tego momentu więcej z gry mieli gospodarze, ale do końca pierwszej połowy nie byli w stanie zagrozić bramce Kapusty.
Po zmianie stron, kibice Decoru liczyli, że miejscowi ruszą do zmasowanych ataków. Nic z tego. ROW grał mądrze i zdominował wydarzenia na boisku. To mocno irytowało gospodarzy, którzy często przekraczali reguły gry, co powodowało sporo nerwowości. Rybniczanie mieli kilka znakomitych okazji, aby zamknąć ten mecz. Najlepsze zmarnował Krakowczyk, obijając dwukrotnie słupek bramki bronionej przez Sekułę.
Ostatecznie ROW 1964 wygrał 1:0 i mógł trzeci raz z rzędu cieszyć się ze zdobycia pucharu.

PO MECZU POWIEDZIELI

Dariusz Widawski, trener ROW-u

Mecz zakończył się naszą wygraną, trudno więc żebym nie był zadowolony. Do perfekcji było oczywiście bardzo daleko, ale obie ekipy zmagały się ze średnią jakością boiska, z wiatrem i pewnie z presją. Finał to jeden mecz, decydujący o wszystkim. Każdy błąd mógł zadecydować o zwycięstwie, gra nie stała więc na jakimś wysokim poziomie. Cieszymy się, że wygraliśmy ten puchar trzeci raz z rzędu, natomiast zdajemy sobie sprawę w jakiej jesteśmy sytuacji. Nasza pozycja w lidze determinuje wszystko. Już w sobotę musimy być gotowi fizycznie do walki o punkty, a kontuzje się nawarstwiają. Dodatkowo dojdą mecze pucharowe na poziomie Śląskiego Związku Piłki Nożnej, nie możemy jednak zapominać, co dla nas jest najważniejsze, czyli walka o utrzymanie w lidze.

 

Marek Piotrowicz, trener Decor-u

Takie mecz rządzą się swoimi prawami. To zawsze jakieś tam derby, mniejszy czy większe, ale zawsze regionu. Nie powinniśmy rozpatrywać tej rywalizacji w kategoriach, kto był faworytem. O wyniku zadecydowała jedna akcja, chociaż trzeba przyznać, że ROW miał więcej klarownych, strzeleckich okazji. Był to mecz walki, dużo taktyki, a wygrała drużyna lepsza. Oczywiście szkoda, że straciliśmy bramkę po błędzie naszego bramkarza, nie powinien pozwolić, żeby piłka przed nim skozłowała. Obie drużyny pokazały sporo zaangażowania, może trochę za mało było walorów czysto piłkarskich, ale myślę, że kibice nie nudzili się.

 

Decor Bełk – ROW 1964 Rybnik 0:1 (0:1)
Bramka
: Cywka (14.)
Decor: Sekuła, Stryczek, Joachim, Rasek, Semeniuk, Szczęch, Wójcik, Jakubowski, Bartczuk, Groborz, Beruda. Rezerwowi: Kleemann, Szary, Święch, Reguła, Grabiec, Sobczyk, Smyla.
ROW: Kapusta, Rolka (33. Hadam, 70. Pieczka), Janik, Lalko, Szewieczek, Krotofil, Pochcioł, Baranskyi (85. Juraszczyk), Cywka, Brychlik, Krakowczyk.

Komentarze

Dodaj komentarz