Fot. Dominik Gajda
Fot. Dominik Gajda

Do wypadku doszło w środę kwadrans po północy w ścianie N-6 na poziomie 1000 metrów pod ziemią. W kopalni doszło prawdopodobnie do dwóch zapłonów metanu, jeden został stwierdzony w czasie prowadzonej akcji ratowniczej i on był najbardziej niebezpieczny. W zagrożonym rejonie przebywało łącznie 42 pracowników. 25 poszkodowanych przebywało w szpitalach, nie żyje pięciu pracowników. Rodziny ofiar zostały objęte opieką psychologiczną. Pod ziemią nadal zostali ludzie.

Akcja ratownicza od wielu godzin prowadzona jest w bardzo trudnych warunkach. W rejonie prowadzonej akcji w dalszym ciągu przekroczone są dopuszczalne stężenia gazów, które maksymalnie utrudniają prowadzenie akcji ratowniczej. Przez całą noc 13 zastępów ratowników wyposażonych w aparaty tlenowe prowadziło intensywne prace mające na celu przywrócenie atmosfery w zagrożonym rejonie do bezpiecznych stężeń gazów. Zabudowali wentylator i ponad 200 metrów lutniociągu – instalacji umożliwiającej wtłoczenie czystego powietrza. Aby sukcesywnie i skutecznie przewietrzyć odcinkami wyrobisko przyścianowe ściany N-6 i bezpiecznie kontynuować poszukiwanie pracowników, ratownicy muszą zabudować odcinkami jeszcze około 500 metrów lutniociągu - informuje JSW.

Stan rannych 

Na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śl. przebywa obecnie 5 górników. Kolejnych 5 pacjentów przebywa na innych oddziałach szpitala. W nocy nie przyjęto żadnych nowych pacjentów związanych w wypadkiem w kopalni. Wczoraj ranni górnicy przeszli zabiegi, m.in. oczyszczenia ran, aplikacji specjalistycznych opatrunków, w tym opatrunków z owodni. Jednemu z pacjentów założono hodowlę komórek skóry. Jak informuje Centrum Leczenia Oparzeń, dziś planowane są kolejne zabiegi chirurgiczne u poszkodowanych górników.

Prezydent przyjedzie na Śląsk

Szef Gabinetu Prezydenta RP Paweł Szot zapowiedział, że prezydent Andrzej Duda uda się dziś na Śląsk. Ma odwiedzić miejsce tragedii w kopalni Pniówek oraz spotkać się z ratownikami.

 

20:12 - Ratownicy cały czas starają się dotrzeć do siedmiu pracowników znajdujących się kilometr pod ziemią w rejonie ściany N-6. Do tej pory w chodniku nadścianowym N-12 ratownicy zamontowali 100 metrów lutniociągu. Do skrzyżowania ze ścianą N-6 brakuje jeszcze około 170 metrów. Lutniociąg jest montowany w odcinkach po 10, 20 metrów i ze względu warunki panujące w wyrobisku przy zachowaniu bezpieczeństwa pracy zastępów ratowniczych jest czasochłonne - podaje JSW.

15:00 - Wszyscy wiedzą, że praca w kopalni na dole wiąże się z ryzykiem. Niestety czasem jest tak, że dochodzi do katastrofy górniczej i tak się właśnie stało tu na Pniówku. Wszystko wskazuje na to, że jest to najgorsza katastrofa w dziejach tej kopalni - mówił dziś przed kopalnią prezydent RP Andrzej Duda.

13:30 - Ratownicy górniczy znajdują się około 280 metrów od skrzyżowania chodnika nadścianowego ze ścianą. Pod ziemią cały czas działa linia chromatograficzna, która umożliwia stały pomiar atmosfery, ostrzegając przed niebezpiecznym dla zastępów ratowniczych stężeniem gazów.

11:30 - Bezpieczeństwo prowadzących działania ratunkowe jest priorytetem - mówił Tomasz Cudny, Prezes Zarządu JSW.

11:10: - Po zainstalowaniu wentylatora zastęp zbudował nitkę lutniociągu tłoczącego i obecnie poruszamy się odcinkami 15-20 metrowymi chodnikiem przyścianowym. W tej chwili ratownicy muszą to robić cyklicznie, ponieważ lutniociąg doprowadza świeże powietrze i usuwa nagromadzone gazy. Jesteśmy około 250 metrów od skrzyżowania chodnika nadścianowego ze ścianą - mówił dyrektor techniczny.

 

Wiadomość aktualizowana.

Komentarze

Dodaj komentarz