fot. Dominik Gajda.
fot. Dominik Gajda.

- Robimy wszystko co w naszej mocy, by dotrzeć do górników. To tragiczny następny dzień, bo kilka dni temu nastąpiła katastrofa górnicza w kopalni Pniówek. Państwo polskie nie zostawi rodzin górników samych sobie. W przypadku tej poprzedniej katastrofy poleciłem, aby przekazać odpowiednie wsparcie finansowe o charakterze ciągłym. Tutaj mamy nadzieję, że ratownicy idą po swoich żywych kolegów - mówił premier.

Dziś nad ranem, w kopalni Borynia-Zofiówka Ruch Zofiówka w przodku D-4a, doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego o energii 4x10⁶ J połączonego z intensywnym wypływem metanu. W rejonie wypadku było 52 pracowników, 42 z nich wyszło o własnych siłach. Z dziesięcioma osobami nie ma kontaktu. Do zdarzenia doszło o 3:40 na poziomie 900 m podczas drążenia wyrobiska i wiercenia długich otworów strzałowych.

- Akcja ratownicza trwa, pierwszy zastęp dotarł do wyrobiska, w którym nastąpił wstrząs. Akcja jest trudna ze względu na atmosferę, która jest w całym wyrobisku. Nie ma jednak żadnych oznak wskazujących na zapłon czy pożar – mówi Tomasz Cudny, prezes zarządu JSW.

Aktualizacja: 18:10

- Ratownicy dotarli do czterech poszukiwanych górników, z którymi utracono kontakt po wstrząsie w chodniku D4a. Zastęp ratowniczy znalazł czterech poszkodowanych górników około 220 metrów od czoła przodka. Ratownicy musieli się jednak wycofać, bo kończył im się tlen w butlach. Kierownik akcji podejmie decyzję o wytransportowaniu poszkodowanych górników przez kolejne zastępy do bazy, w której znajduje się lekarz - informuje JSW.

Komentarze

Dodaj komentarz