fot. Dominik Gajda.
fot. Dominik Gajda.

W sobotę nad ranem, w przodku D4a na poziomie 900 doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego połączonego z intensywnym wypływem metanu. W rejonie wypadku było 52 pracowników, 42 z nich wyszło o własnych siłach.

- Akcja ratownicza trwa, pierwszy zastęp dotarł do wyrobiska, w którym nastąpił wstrząs. Akcja jest trudna ze względu na atmosferę, która jest w całym wyrobisku. Nie ma jednak żadnych oznak wskazujących na zapłon czy pożar - mówił w sobotę po godzinie 11 Tomasz Cudny, prezes zarządu JSW 

Po godzinie 17. ratownikom zostało około 300 metrów do czoła przodka. Na miejsce przyjechał premier Mateusz Morawiecki. 

- Państwo polskie nie zostawi rodzin górników samych, w przypadku poprzedniej katastrofy, poleciłem aby przekazać odpowiednie wsparcie finansowe o charakterze ciągłym - mówił premier. - Cały czas mamy nadzieję, że ratownicy idą po ich żywych  - dodawał.

Kilkadziesiąt minut później ratownicy dotarli do czterech poszukiwanych górników. Musieli się jednak wycofać, bo kończył im się tlen w butlach. Do Jastrzębia-Zdroju przyjechał prezydent RP Andrzej Duda, który nie spodziewał się, że dosłownie kilkadziesiąt godzin po pierwszej katastrofie w kopalni Pniówek, znów przyjedzie na Śląsk.

- Nie spodziewałem się, że dosłownie za kilkadziesiąt godzin będę tutaj znowu w Jastrzębiu-Zdroju, w związku z kolejną katastrofą, która nastąpiła - mówił Andrzej Duda. - Eksperci wyjaśnili mi, że nie ma żadnego związku pomiędzy tymi dwoma zdarzeniami, to jest po prostu zbieg losów - dodał prezydent.

W nocy dotarły pierwsze tragiczne informacje. Ratownicy wytransportowali pierwszego z czterech górników odnalezionych w chodniku D4a około 220 metrów od czoła przodka. Górnik został przetransportowany do bazy ratowniczej, gdzie lekarz stwierdził zgon. W niedzielę 24 kwietnia doszły kolejne tragiczne informacje o odnalezieniu drugiego z górników. Niestety mężczyzna nie żyje. 

- Następny zastęp ratowników poszedł po kolejnego z czterech górników odnalezionych 220 metrów od czoła przodka. Ratownicy górniczy nie dotarli jeszcze do przodka. Atmosfera bliżej czoła przodka jest utrudniona z uwagi na temperaturę i stężenia metanu, dlatego na nocnej zmianie doszczelniano lutniociąg wraz z wymianą niektórych lutni. Po wytransportowaniu pozostałych dwóch odnalezionych górników, ratownicy rozpoczną dalsza penetrację chodnika w kierunku czoła przodka poszukując dalszych sześciu pracowników, z którymi stracono kontakt podczas wczorajszego wstrząsu - informuje JSW. 

Aktualizacja: 16:25

Lekarz stwierdził zgon dwóch kolejnych górników odnalezionych w chodniku D4a. Tragiczny bilans wczorajszego wstrząsu wysokoenergetycznego w kopalni wzrósł do czterech osób.

Ranni górnicy nadal w szpitalu

W Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich przebywa  nadal 21 górników – ofiar wypadku w kopalni Pniówek, w tym 5 na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii i  16 na innych oddziałach szpitala.

Źródło: JSW. 

Komentarze

Dodaj komentarz