No, cóż, historia lubi się powtarzać. Kilka tygodni przed wyznaczonym dniem poinformowano ją, że impreza jest aktualna, jednak nie z Katowic, a znów z Warszawy. Tym razem bonus wynosił trzysta złotych! Zdenerwowana podróżniczka, obstająca przy Pyrzowicach chciała przesunąć wyjazd na kolejny miesiąc, lecz po przeliczeniu kosztów wyszło, że musiałaby dopłacić około pięćset złotych. Po namyśle uległa, zgodziła się na Chopina, jednak to nie koniec mitręgi. Planując dojazd ze Śląska na Mazowsze pociągiem okazało się, że połączeń jest niewiele, choć są nawet z Rybnika. Z rozkładu jazdy wynikało, że wybierając najkorzystniejszy ekspres musiałaby czekać na dworcu, czy też na lotnisku ponad siedem godzin. Identycznie sprawa się miała po powrocie. Noc spędziłaby w poczekalniach dworcowych, również w Katowicach, gdyż ostatni pociąg do Rybnika wyjeżdża krótko po dwudziestej trzeciej, a kolejny po pięciu godzinach! Czyli stałoby się dokładnie to, czego pragnęła uniknąć. Ze swojego doświadczenia mogę potwierdzić: dłuższe przebywanie na dworcu centralnym nie należy do miłych przeżyć. Graniczące z dworcem centrum handlowe Złote Tarasy pracuje do dwudziestej drugiej, a ostatni seans w tamtejszym kinie puszczają około dwudziestej pierwszej trzydzieści. Zyskujemy dwie godziny, a co potem? Na Okęciu nie ma „elementu”, ale drzemka na metalowych ławkach, czy łażenie w kółko przez wiele godzin może doprowadzić do obłędu.
Powodem znoszenia tych męczarni przez mieszkańców Rybnika i całego Śląska jest „dziurawa” siatka połączeń ze stolicą. Liczba pociągów nie jest imponująca. Oczywiście na takim dystansie składy nie mogą kursować co godzinę, jednak może za to przez cały dzień, chociażby na krótszych trasach takich jak Katowice – Rybnik! Ostatni pociąg po dwudziestej trzeciej, a pierwszy po piątej rano! Coś tu nie gra...
Zastanawiam się jak to będzie w przypadku nowego portu lotniczego Solidarność w Baranowie trzydzieści siedem kilometrów od Warszawy. Projekt przewiduje budowę nowych linii kolejowych z różnych rejonów kraju do tego miejsca. Ale tory to nie wszystko muszą jeszcze jeździć po nich pociągi i to w miarę regularnie, bo inaczej dla mieszkańców odleglejszych rejonów kraju do Solidarności będzie tak samo daleko jak teraz na Okęcie. Mam nadzieję, że planiści wezmą to pod uwagę.
Wracając do znajomej. Biuro podróży zaproponowało jej nocleg w Marriocie przy lotnisku w „dobrej” cenie i to ze śniadaniem. Zdesperowana przyjęła ofertę. Dla ciekawskich dodam, że jazda do i z Warszawy oraz nocleg zjadły z górką trzysta złotowy bonus, ale przynajmniej wypoczęła i bez stresu wsiadała do samolotu.
Komentarze