Dominik Gajda
Dominik Gajda

Gdy jeszcze w marcu, PGG ogłosiła możliwość zakupu węgla za pośrednictwem swojego sklepu internetowego w cenach dostępnych bezpośrednio na kopalniach, mogło się wydawać, że występujący od wielu miesięcy problem został rozwiązany. Nic bardziej mylnego. Jest coraz drożej, a węgla ciągle brak.

- To pierwsza tak kompleksowa oferta na polskim rynku opałowym. Chcemy umożliwić indywidualnym nabywcom kupno węgla w atrakcyjnych cenach obowiązujących u producenta, które są znacząco niższe od cen w składach opałowych w Polsce. Przewidujemy, że ta forma sprzedaży spowoduje powstanie „sąsiedzkich grup zakupowych” i klienci, aby ograniczyć koszty transportu będą odbierać zamówiony węgiel w ramach jednej dużej dostawy - zapowiadał wówczas Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy PGG.

Problem w tym, że węgla nie ma. A jeśli już jest na składach, to w zdecydowanie wyższych cenach, niż w sklepie internetowym. Obecnie PGG sprzedaje węgiel opałowy za ok. 1000 zł za tonę, podczas gdy w składach opałowych jest to nawet 2,5-3 tys. zł.

- To jest skandal, co obecnie wyprawia się z węglem. Ceny z dnia na dzień są coraz wyższe, godzinami czekamy na dostępność ekogroszku w sklepie internetowym, a tego ciągle nie ma. Jak tak dalej pójdzie, to jesienią nie będzie czym palić - mówi jeden z mieszkańców Rybnika. 

Gdy jakimś cudem opał pojawi się w sklepie internetowym, nie zawsze gwarantuje to, że po kliknięciu "koszyka" zakup zostanie zrealizowany. Wielu klientów skarży się, że w momencie gdy węgiel jest dostępny, po chwili znika, bez możliwości realizacji zamówienia. To stracony czas, nerwy i niepewna przyszłość przed kolejnym sezonem grzewczym.

Co jest powodem takiej sytuacji? 

Zdaniem posła Lewicy Macieja Kopca, to rząd odpowiada za tę kuriozalną sytuację.

- Polska Grupa Górnicza rzekomo, aby ochronić indywidualnych konsumentów wymyśliła sklep internetowy, w którym klient może zakupić do pięciu ton węgla. Tyle w teorii. Praktyka? Sklep nie działa. Ta spółka Skarbu Państwa pod zarządem mistrza malwersacji Jacka Sasina, albo nie potrafi zatrudnić specjalistów od obsługi sklepu internetowego, albo próbuje tylko stwarzać pozory, że interesuje ją dobro ludzi. Stawiam na to drugie. Będę interweniował w tej sprawie - mówi Maciej Kopiec.

Jak z kolei zaznacza Tomasz Rogala, prezes Polskiej Spółki Górniczej, połowa dziennej produkcji węgla z kopalń spółki trafia obecnie do indywidualnych odbiorców, ogrzewających swoje domy węglem.

- Ceny producenta są dużo bardziej atrakcyjne od tego, co dzieje się na rynku - stąd ten popyt. Ale sprzedaż trwa ciągle, sprzedajemy połowę dziennej produkcji. Zapewniam, że ta proporcja na korzyść klienta indywidualnego będzie rosła. Wymaga to z naszej strony bardzo dużej aktywności pod względem przygotowania logistycznego, bo nagle obsługujemy kilkadziesiąt tysięcy klientów. Cały czas wypełniamy ten rynek - mówi prezes PGG S.A.

Zaznaczył jednocześnie, że do informacji o potężnych brakach węgla należy podchodzić ostrożnie. Problem w tym, że sytuacja nie wzięła się znikąd, a o dramatycznej sytuacji informują sami mieszkańcy.

- Musimy sprawdzić, na ile ten niedobór wynika z rzeczywistego braku pokrycia, a na ile jest wywoływany różnego rodzaju artykułami i oświadczeniami — powiedział w rozmowie z Radiem Piekary, Tomasz Rogala.

Trudno jednak wierzyć w zapewnienia prezesa PGG. Choć to niełatwe, mieszkańcom pozostaje jedynie uzbroić się w cierpliwość.

Komentarze

Dodaj komentarz