Pixabay Dawid K. i Bartosz D. najbliższy czas spędzą w celi
Pixabay Dawid K. i Bartosz D. najbliższy czas spędzą w celi

28-letni Dawid K. od stycznia do marca w Jastrzębiu okradał głównie dyskonty: Biedronkę, Rossmann, Dino. Zabierał z półek alkohole (wódki, whisky) oraz kosmetyki – drogie perfumy. Twierdził, że miał to na własny użytek albo sprzedawał. 

- W międzyczasie Dawid K. został zatrzymany. Znaleziono przy nim około 1 grama nowej substancji psychoaktywnej, czyli dopalacza o nazwie Alfa. Okazało się również, że podejrzany działał coraz bardziej brutalnie. Do eskalacji doszło w kwietniu, gdy kilka razy kopnął w twarz mężczyznę, by wymusić od niego zwrot 100 złotych. Był mu winien pieniądze za skredytowanie sprzedaży dopalaczy – powiedział nam prokurator Arkadiusz Kwapiński, zastępca prokuratora rejonowego w Jastrzębiu. 

Ponieważ pokrzywdzony nie miał gotówki, Dawid K. zabrał mu „w zastaw” dowód osobisty i karty bankomatowe. 

23 maja, razem z drugim handlarzem 22-letnim Bartoszem D. umówił się z pewną panią na sprzedaż dopalaczy. Transakcja miała opiewać na 2 tys. złotych. 

- Mężczyźni zażądali od kobiety wydania pieniędzy przed przekazaniem substancji psychoaktywnej.  Kiedy odmówiła, Dawid K. zaczął krzyczeć na nią, domagając się gotówki. W międzyczasie Bartosz D. wyciągniętą zza pazuchy deską uderzył panią w tył głowy – zaznacza prokurator. 

Ogłuszona kobieta upadła i na krótką chwilę straciła świadomość. Po ocknięciu się zobaczyła uciekających mężczyzn. Oczywiście przedtem ukradli jej pieniądze. Oprócz tego zabrali niedoszłej uczestniczce transakcji portfel z zawartością 350 złotych. Próbowała dogonić złodziei, ale nie dała rady. Przedzwoniła więc na policję.

- Bartosz D. zaczął działalność przestępczą już 23 grudnia zeszłego roku. Z innymi osobami pojechał do pewnego mężczyzny, aby odzyskać dług za sprzedane mu dopalacze. Ponieważ nie miał gotówki, został zastraszony za pomocą pistoletu ASG na sprężone powietrze. Przypominający prawdziwą broń palną strzela metalowymi kulkami – podkreśla Arkadiusz Kwapiński. 

Pokrzywdzony poważnie się wystraszył. Bandyci zabrali mu telefony, około 1 000 złotych oraz stary telewizor. Łączne straty oszacował na około 2 500 złotych. Poszkodowany zgłosił sprawę policji.

Bartosz D. został zatrzymany. Otrzymał szansę, bo prokurator zastosował wobec niego wolnościowy środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji. Niestety, w styczniu ukradł z kopalni Jas-Mos rurę metalową o wartości 700 zł. Zakosił też stamtąd kable warte 2 000 zł. Prowadząc samochód, został zatrzymany do kontroli drogowej. Okazało się, że kierował pod wpływem dopalaczy, co jest równoznaczne z prowadzeniem auta „na podwójnym gazie”.   

Dawid K. też miał dozór policyjny za wspomniane kradzieże. Obu podejrzanych całkowicie pogrążyło zdarzenie z 23 maja. Trafili więc do aresztu tymczasowego. 

-  Starszy z panów wszystkie czyny popełnił warunkach recydywy. Wcześniej już odbywał karę pozbawienia wolności za przestępstwa przeciwko mieniu, głównie kradzieże sklepowe. Za rozbój grozi mu teraz do 12 lat więzienia, za wymuszenie zwrotu „wierzytelności” 5 lat, za kradzieże też 5 lat. Maksymalna kara łączna może wynieść tu 15 lat – wylicza prokurator.

Bartoszowi D. grozi za kradzieże do 5 lat odsiadki. Jazda na dopalaczach to kolejne dwa lata. No i pozostaje najwyższa kara z tytułu rozboju na pani, która chciała kupić dopalacze. Przed sądem będzie miała status świadka i pokrzywdzonej. Gdyby kupiła dopalacze i miała je przy sobie, odpowiadałaby za posiadanie. Okazało się, że napastnicy nie mieli przy sobie dopalaczy. To był podstęp, by zwabić kobietę w ustronne miejsce. 

Komentarze

Dodaj komentarz