Dla mnie osobiście, te miesiące wojny, to bardzo trudny okres w moim życiu, uczę się nowych doświadczeń, przychodzi wiele nowych wyzwań. Bardzo dużo o sobie samej się dowiedziałam, o wytrzymałości psychicznej czy też fizycznej. Również umocniło mnie w tym co robiłam od lat, że warto walczyć o słabszych, a kręgosłup moralny stał się jeszcze twardszy.
Zdarzają się trudne chwile, gdy człowiek, któremu ufasz zawodzi, to bolesne doświadczenie. To uczy i zmienia człowieka, staje się bardziej ostrożny, ale nigdy nie wolno się poddawać.
Moim ulubionym mottem jest "dobro zawsze wraca". Dzięki tym złym doświadczeniom staję się silniejsza, a na hejt wręcz odporna. Jeśli zdarzy się, że przeczytam komentarze pod artykułami o nas, to tylko żal mi tych co starają się dowalić.
To są ludzie bez wrażliwości, znudzeni albo pokrzywdzeni przez los, którzy siadając do laptopa, wylewają swoją frustracje na drugiego człowieka nie myśląc o konsekwencjach. W realnym świecie nie mieli by odwagi przyjść i powiedzieć prosto w twarz. Groźby karalne, które się pojawiają są niebezpieczne, ale podziwiam czasem kreatywność i abstrakcję.
Wraz z wolontariuszami i dziewczynami z rady jesteśmy szczęśliwe, że nie poddałyśmy się i kontynuujemy nasze działania. Wraz z Basią Płaczek utrzymałyśmy Rybnicką Radę Kobiet. Udowodniłyśmy, że warto nam zaufać.
A wiecie co teraz daje mi największą siłę w pomocy Ukrainie? To Wy mieszkańcy naszego miasta, bo nie jesteście obojętni. W dużej mierze dzięki wam możemy przekazywać wasze dobro tym, którzy mają tylko nas w tak trudnym czasie ich życia. Nigdy nie wiadomo, kiedy i my znajdziemy się w takiej samej sytuacji. Dzięki wam my jako Rada Kobiet ze wspaniałymi wolontariuszami, widzimy te łzy radości i radość dzieci. Ten uśmiech, ten błysk w oku za słodycz i słowa dziękują z ust dziecka, złamią największego twardziela.
Wojna mnie odmieniła, ale w dobrym znaczeniu. A dzięki wam wiara w drugiego człowieka nie zgasła.
Komentarze