Jak informuje prokuratura, odgiął drzwiczki od panelu sterowania i wszedł do środka. Nie zdołał jednak ukraść pieniędzy, choć taki miał cel. W pomieszczeniu nie było gotówki, którą wcześniej zabrał właściciel. Włamywacz spowodował za to duże straty materialne, sięgające ponad 10 tysięcy złotych. Dość szybko wpadł w ręce policji, która już wcześniej miała z nim do czynienia.
- Został doprowadzony do prokuratury. Usłyszał zarzut usiłowania włamania oraz zniszczenia mienia w myjni samochodowej. Wcześniej był karany, nie miał stałego miejsca zamieszkania. Na nasz wniosek sąd posłał go do aresztu śledczego – mówi Jacek Rzeszowski, prokurator rejonowy w Jastrzębiu.
Ukrainiec siedzi za kratami w Cieszynie. Wobec mężczyzny toczą się już podobne sprawy. Tylko za włamanie w Pawłowicach grozi mu od roku do 10 lat więzienia.
Komentarze