-Ten pan często zachowuje się wobec pasażerów paskudnie, jest bezczelny. Nie otwiera drzwi ludziom z autobusu. Trzeba samemu nacisnąć przycisk, by „łaskawie” otworzył drzwi i wypuścił ludzi na zewnątrz. Kiedy w desperacji zaczęłam wołać, usłyszałam: „Królowo, w domu też ci otwierają drzwi? - żali się pani Barbara (nazwisko do wiadomości redakcji).
Jak twierdzi pasażerka, kierowca robi to złośliwie. Świadkami zdarzenia była koleżanka kobiety i jakiś chłopak, którzy też chcieli wysiąść.
- Kierowca na moment zatrzymał autobus na przystanku przy sądzie, ale nie wypuścił ludzi i powoli zaczął odjeżdżać. Wówczas zaczęłam głośno krzyczeć, żeby otworzył te drzwi – podkreśla pani Barbara.
Kobieta zaznacza, że w taki sposób nie zachowuje się żaden inny kierowca. Wszyscy otwierają drzwi, pasażerowie nie muszą naciskać guzika.
- Są bardzo uprzejmi – stwierdza rybniczanka.
Bardzo szybko dostaliśmy odpowiedź z Komunikacja Miejska w Rybniku. Dyspozytor przesłał nasze pytania do spółki Kłosok, która zatrudnia rzeczonego kierowcę.
"Przeprowadziliśmy z kierowcą rozmowę, w której przyznał, że zachował się niewłaściwie w stosunku do pasażerów. Jak tłumaczy, był zdenerwowany wcześniejszą sytuacją z ruchu drogowym" – czytamy w wyjaśnieniach przedstawiciela firmy do redakcji.
Kierowca, po rozmowie z kierownikiem wyraził skruchę i przeprosił pasażerów za zaistniałą sytuację. Spółka tłumaczy też, że autobusy komunikacji miejskiej w Rybniku są wyposażone w tzw. gorący przycisk. Mogą z niego korzystać pasażerowie, chcący wsiąść lub wysiąść z pojazdu. - Gorący przycisk zapobiega utracie zimnego lub ciepłego powietrza – w zależności od warunków atmosferycznych oraz pory roku. Bo otwierane są tylko te drzwi, którymi pasażerowie chcą wsiąść lub wysiąść.
- Najmocniej przepraszamy i mamy nadzieję, że taka sytuacja już nie będzie miała więcej miejsca – zaznacza firma.
Trzymamy za słowo.
Komentarze