Wiele, bo w międzyczasie kompletnie zmienił się świat i sposoby komunikacji. Niewiele, bo śląska sprawa dalej jest tematem tabu w Warszawie i język śląski dalej nie doczekał się uznania za język regionalny. Wiele, bo od działacza społecznego i fotografa zostałem posłem do Parlamentu Europejskiego.
Niewiele, bo dalej jestem tym samym synkiem z Popielowa, który co tydzień wraca do swojego hajmatu i stara się być także aktywny w regionie. Wiele, bo po śmierci najbliższej osoby – zawsze wali się cały świat, a nie minął jeszcze rok od Jej śmierci. Niewiele, bo świat tak czy siak pędzi do przodu i nie zatrzyma się. Wiele, bo udało się po raz pierwszy przemówić w języku śląskim w Parlamencie Europejskim i wywołać bardzo pozytywną energię wobec Śląska, języka śląskiego i śląskiej kultury. Niewiele, bo jeden Poseł nie jest w stanie zbawić świata, ale jest w stanie odcisnąć piętno i to się chyba dzieje. Wiele, bo mamy za sobą pierwszą dużą wojną (pandemię), a jesteśmy w trakcie drugiej w naszym sąsiedztwie.
Wspominając poprzednie felietony nie sposób pominąć tematyki, która przez te 100 odcinków się przewinęła. Od rosnącego nacjonalizmu, przez Brexit, aż po śląskie potrawy wigilijne. Od spraw lokalnych po te najbardziej europejskie. Felieton to niby mały format, trochę osobisty, ale przecież wszystko rozpoczyna się od słów. Z tego miejsca chciałbym Państwu również życzyć udanego wypoczynku, dobrych wakacji, bo czeka nas niestety wkrótce czas turbulencji tak politycznych, jak i ekonomicznych. I mógłbym wykrzyczeć – a nie mówiliśmy, tak zawsze kończy się populizm i demagogia, ale tego nie zrobię. Każdy widzi jak jest, po tych siedmiu latach i te wszystkie zamiecione pod dywan sprawy, po prostu zaczęły spod dywanu wystawać. Sprzątanie będzie trwało niestety latami.
O tym i innych sprawach chętnie z Państwem porozmawiam – już w piątek odbędzie się spotkanie otwarte wspólnie z Olgierdem Łukaszewiczem i Piotrem Kuczerą o godzinie 18:00 w rybnickiej bibliotece przy ulicy Szafranka. Do zobaczenia na szlaku!
Komentarze