Dominik Gajda
Dominik Gajda

Marek Pietras: Jak to się stało, że przejął pan władzę w ROW-ie Rybnik?
Mirosław Mosór: Fakt, że znalazłem się w tym klubie, nie do końca był moim pomysłem. Rozmawiałem z prezydentem Piotrem Masłowskim i pojawił się temat odbudowania piłki nożnej w Rybniku. Spotkałem się z kilkoma osobami i ostatecznie podjąłem decyzję, aby spróbować swoich sił jako prezes ROW-u. 

Pracował pan najpierw w Ruchu Chorzów, a ostatnio w Cracovii Kraków. Nie traktował pan propozycji z Rybnika jako degradacji?
Nie ma większego znaczenia, na którym poziomie rozgrywkowym się pracuje. Obowiązki wszędzie są podobne. Przez ostatnie pięć lat dojeżdżałem do Krakowa, do Rybnika mam z domu zdecydowanie bliżej i nie będę ukrywał, że to miało znaczenie. Najważniejsza była jednak wizja, dotycząca tego, co można w Rybniku stworzyć. 

Chciałbym być oceniany poprzez analizę efektów mojej pracy 

A co można stworzyć?
Zostając prezesem klubu nie zakładałem, że będziemy długo grać w IV lidze. Nie o to chodzi, bo mnie nie interesuje, bawienie się w amatorską piłkę. ROW to zasłużony klub, z wielkimi tradycjami, również kibicowskimi, poziom centralny to coś, na co zasługuje Rybnik. Mamy plan na trzy lata, jeżeli uda się go zrealizować, to wszyscy powinni być zadowoleni. 

Jaki ma pan pomysł na rybnicki klub?
W ostatnich tygodniach odbyłem wiele spotkań z ludźmi sportu, ale także z poza sportu. Pomysłów na funkcjonowanie pojawiło się wiele, ważne jest jednak to, żeby był on realny. Na początku musimy skupić się na odbudowaniu zaufania i wiarygodności klubu. Później trzeba ustabilizować drużynę, a następnie pchać się do przodu. 

Jakie są główne problemy, które zastał pan w klubie?
Na tę chwilę problemy są na każdym poziomie, czy to sportowym, czy organizacyjnym, czy ludzkim. Moją rolą jest to wszystko regularnie porządkować. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego, że klub jest zamknięty na klucz i trudno dostać się do biura. Zaczynamy więc od podstaw. Musimy uporządkować sprawy związane z mediami, stroną internetową, zadań jest wiele. 

Dla pana istotna jest tylko pierwsza drużyna, czy równie ważne jest szkolenie młodzieży, współpraca z klubami dzielnicowymi?
Każdy klub, który chce grać wysoko, osiągać sukcesy, musi szkolić młodzież. To jest priorytet do tego, żeby pierwsza drużyna dobrze funkcjonowała. Myślę, że ROW to nie jest klub, który powinien robić duże zaciągi zewnętrzne. Musi być oparty o wychowanków, a do tego potrzebna jest współpraca z klubami ościennymi, z którymi będziemy zacieśniać współpracę. Oczywiście ona musi się opłacać wszystkim. Moim zdaniem – oprócz dobrych wyników pierwszej drużyny, najbardziej cieszy fakt, gdy młody piłkarz z klubu, w którym się pracuje, robi dużą karierę. Mam nadzieję, że tak będzie w przypadku chłopaków z Rybnika. 

Na co mogą liczyć kibice ROW-u jesienią tego roku?  
Cały czas trwają rozmowy z zawodnikami, którzy tworzyli trzon drużyny w poprzednim roku. Wielu z nich chce zostać. Na pewno jednak jakieś ubytki będą. Będziemy oczywiście uzupełniać kadrę. Chciałbym, aby jesień była czasem na zbudowanie stabilizacji sportowej. Jeżeli uda się być wysoko w tabeli, co nie nastąpi jednak z dnia na dzień, to w przerwie zimowej będziemy chcieli wzmocnić się na tyle, żeby już za rok powalczyć o III ligę. Wszystko zależy od pierwszych miesięcy, będziemy obserwować, co się dzieje i wyciągać wnioski. Nie mam czarodziejskiej różdżki, ale zakładam , że maksymalnie w okresie dwóch lat, ROW powinien znaleźć się w III lidze. 

Czyli jakieś wzmocnienia drużyna będą?
Analizując skład z ubiegłego sezonu, zauważyłem, że jest bardzo dużo młodzieży i kilku piłkarzy około trzydziestki. Nie ma zawodników w wieku 25-27 lat, czyli najlepszym dla piłkarza. Chciałbym, aby kilku takich pojawiło się u nas. Jeżeli uda się to wszystko zbilansować, nie powinno być źle. 

Zakładam, że maksymalnie w okresie dwóch lat, ROW powinien znaleźć się w III lidze

Jak chce pan budować budżet klubu?
Oczywiście liczymy na wsparcie samorządu, ale rozmawiamy także ze sponsorami. Jest szansa, że podmioty zewnętrzne będą nas wpierać. Mamy zabezpieczone środki na występy w rundzie jesiennej. Najbliższe kilka miesięcy poświęcimy na rozeznanie różnych możliwości, wierzę jednak, że znajdą się środki na funkcjonowanie klubu w kolejnych latach. 
Musimy jednak pamiętać, że gramy w IV lidze i możemy zaoferować warunki odpowiednie do klasy rozgrywkowej. Moim zdaniem piłkarzy należy nagradzać za sukces, czyli mniejsze pensje podstawowe, większe premie za zrealizowanie celu. Motywacyjny system jest najlepszy. 

Obecnie w zarządzie są trzy osoby, przewiduje pan rozbudowę tej struktury. 
Uważam, że nie ma takiej potrzeby. Bardziej zależy mi na zaangażowanych osobach, którym leży na sercu rozwój klubu. My borykamy się z bardzo podstawowymi problemami i musimy się z nimi uporać. Nie jest nam na razie potrzebny dziesięcioosobowy zarząd.  

Rozumiem, że działania promocyjno-informacyjne również zostaną rozbudowane?
Oczywiście. Nie może być tak, że jak ostatnio odwiedziłem stronę internetową klubu, to ostatni news był z przed kilku miesięcy. Będziemy nad tym pracować i kibice nie muszą się martwić. Wszystkie niezbędne informacje będą przekazywane na bieżącą.

Na obiekcie przy ul. Gliwickiej funkcjonują dwa kluby: piłkarski i żużlowy. Rozmawiał pan już o współpracy z klubem żużlowym?
Jeszcze nie. Jestem tutaj bardzo krótko. Natomiast nie przewiduję, aby miały pojawić się jakieś problemy. Gdy będę przebywał w Rybniku już na co dzień, to na pewno do spotkania z klubem żużlowym dojdzie. Uważam, że terminarz powinien być tak układany, aby kibic sportowy mógł zobaczyć mecz piłkarski, żużlowy i kibicować także swojej drużynie w dzielnicy. 

Co pana zdaniem będzie najważniejsze, aby plany odbudowanie piłki w Rybniku ziściły się?
Jak już mówiłem wcześniej, musimy szybko odbudować wiarygodność. Wierzę, że wtedy znajdą się osoby, które będą chciały się zaangażować w cały proces. Środowisko piłkarskie w Rybniku i okolicy jest dość prężne, chcemy to wykorzystać. Oczywiście sami musimy zakasać rękawy, przygryź wargi i pracować. Klub jest w takim miejscu, jakim jest, tego nie zmienimy. Daję sobie trzy lata i wtedy będzie można dokonać oceny naszych działań. 

Komentarze

Dodaj komentarz