Ireneusz Stajer, Sekretarz Redakcji Tygodnika Regionalnego
Ireneusz Stajer, Sekretarz Redakcji Tygodnika Regionalnego "Nowiny"

W 2008 roku przestał płacić abonament RTV, ponieważ skończył 60 lat, a jego renta nie przekraczała połowy przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Po dekadzie skarbówka w imieniu Poczty Polskiej SA upomniała się o zaległe opłaty, zajmując starszemu Panu emeryturę (w międzyczasie nabył do niej prawa). Zgodnie z przytoczonymi kryteriami, nasz Czytelnik był uprawniony do nie płacenia abonamentu za telewizor, ale popełnił kardynalny błąd. Jaki? Warto uważnie przeczytać, ku przestrodze, artykuł w aktualnych „Nowinach”.

Zrobiliśmy w jego sprawie wszystko, co było możliwe. Już jednak dokumentacja, do której otrzymaliśmy wgląd budziła wątpliwości, co do racji naszego Czytelnika. Zapytaliśmy rybnicką prokuraturę o powód oddalenia skargi Pana Leonarda i poprosiliśmy o zbadanie sprawy prawnika współpracującego z naszą gazetą. Okazało się, że błędy popełnione przez pana Leonarda w zasadzie uniemożliwiają odzyskanie zajętej przez skarbówkę emerytury.

Druga rzecz także dotyczy nieznajomości przepisów. Właścicieli domów rodzinnych nieraz wkurza, że firmy nie chcą odbierać śmieci z ich posesji. Powody mogą być różne. Śmieciarka ma np. dojeżdżać przez prywatną nieruchomość, a załoga wozu nie posiada uprawnień do poruszania się drogą należącą do zwykłego Kowalskiego, która nie jest własnością gminy, powiatu czy państwa. Wedle przepisów, każdy posesjonat ma wytaszczyć swoje odpady do głównej drogi publicznej. Nieważne, czy jest do niej pięć metrów czy czterysta, czy na dworze leje od paru dni czy jest zasypana śniegiem. Obywatel ma taki obowiązek i basta! Chodzi ponoć o interes tegoż obywatela i załogi wozu – śmieciarka może przecież uszkodzić coś, a pracownicy zostać oskarżonymi o kradzież.

Nikt jednak nie chce ciągnąć swoich odpadów do głównej drogi. Posesjonaci umawiają się więc z kierowcami, by podjeżdżali pod sam dom. Jedni szoferzy, chcąc ulżyć mieszkańcom tak robią, inni trzymają się twardo przepisów. Temat wypływa, gdy załoga uprze się, że nie pojedzie prywatną drogą, albo gdy cofająca miedzą śmieciarka rzeczywiście uszkodzi czyjeś ogrodzenie...

Ostatnio uciąłem sobie dłuższą pogawędkę z urzędniczką, kierującą działem odpowiedzialnym za gospodarkę odpadami w jednym z magistratów. Okazuje się, że jest możliwe rozwiązanie, które zadowala wszystkie strony. Śmieciarka może poruszać się prywatną drogą, a załoga wchodzić nawet na teren posesji, ale pod pewnymi warunkami. Wszystko będzie lege artis, gdy złożymy w urzędzie gminy oświadczenie, że się na to zgadzamy. Przy czym, nasze pozwolenie musi wynikać ze szczególnych okoliczności – np. sporej odległości posesji od drogi głównej bądź sytuacji, gdy wystawienie przed nieruchomość kontenerów może blokować przejazd sąsiadowi.

Ireneusz Stajer

Komentarze

  • ola 05 sierpnia 2022 20:425KC
  • ola 05 sierpnia 2022 20:41no tojak w 2008r przestal a skarbowka dopiero teraz to do sadu i powolac sie na przedawnienie oraz prawne zlamanie art 5

Dodaj komentarz