Materiały prasowe Andrzej Derwisz, pisarz science fiction z Rybnika
Materiały prasowe Andrzej Derwisz, pisarz science fiction z Rybnika

Skupię się na usługach medycznych dostępnych z NFZ, ale bez rehabilitacji sanatoryjnej i covidowej bo rządzą się swoimi prawami. Bliższe obywatelom są zabiegi pobierane w formie ambulatoryjnej, czyli w miejscu zamieszkania w rozmaitych przychodniach oraz rehabilitacja ogólnoustrojowa w warunkach stacjonarnych, głównie w szpitalach posiadających odpowiednie oddziały.

O dostępności wszelakich fizjoterapii krążą opowieści, zwykle przejaskrawione, i to w obu kierunkach, w zależności od nastawienia pacjenta. Są tacy, którzy godzą się z oczekiwaniem na zabiegi cały rok, i drudzy, pomstujący na trzymiesięczną zwłokę.

Średnio w systemie ambulatoryjnym kolejka w województwie śląskim wynosi prawie 230 dni. W Rybniku około 450, czyli znacznie więcej, i miasto wyraźnie zawyża wojewódzką statystykę. Ale są ośrodki, na przykład w Bielsku-Białej, gdzie czeka się niespełna dwa miesiące. Znacznie gorzej przedstawia się w naszym regionie sytuacja z rehabilitacją stacjonarną. Średni czas oczekiwania na zabiegi w szpitalach wynosi ponad 1400 dni, czyli bez mała cztery lata! Dla przykładu w Zespole Opieki Zdrowotnej w Cieszynie to ponad 3600 dni, w szpitalu miejskim w Gliwicach więcej niż 1100. Rybnik znów w niechlubnej czołówce z 2900 dniami. To prawie 8 lat! Rybniczanie muszą być bardzo schorowani lub mamy w mieście zbyt mało placówek proponujących rehabilitację. Ale w WSS nr 2 w Jastrzębiu Zdroju czeka się „tylko” 880 dni. Jeszcze mnie w Lędzinach, bo 220, a w Świętochłowicach to już prawie z dnia na dzień, bo 140 dób (dane za portalem świat przychodni: https://swiatprzychodni.pl).

Na sam widok przytoczonych liczb trwoży się serce każdego zainteresowanego. Czy aby dożyję rehabilitacji? – pytają niedoszli pacjenci. Jednak spotkałem się również ze zdaniem, że powinniśmy ze stoickim spokojem przyjmować terminy, dziękując, że w ogóle zabiegi się odbywają. A, jak się komu nie podoba, to niech idzie prywatnie i płaci! Osobiście nie popieram podobnego punktu widzenia.

Cokolwiek by na temat rehabilitacji nie mówić, fakty są nieubłagane. Sytuacja jest kiepska i na horyzoncie nie widać oznak poprawy, sądzę raczej, że zapaść będzie się pogłębiać, bo jak słusznie zauważają specjaliści polskie społeczeństwo się starzeje.

No, cóż, ze swej strony schorowanym, czekającym w długiej kolejce mogę zaordynować cierpliwość, zaś przekornie polecam zapisanie się na terapię śmiechem. W erze przedpandemicznej był wysyp wszelkiego rodzaju firm proponujących warsztaty śmiechoterapii. Jest nadzieja, że po ich zaliczeniu problemy rehabilitacyjne potraktujemy nie z gorzkim, a pogodnym uśmiechem na ustach, po prostu… na wesoło!

Komentarze

Dodaj komentarz