Materiał nadesłany przez Czytelnika
Materiał nadesłany przez Czytelnika

Działka pana Edwarda znajduje się przy zalewie, jest jedną z pierwszych, które znajdują się przy wejściu na teren ogrodów działkowych. Od kilku lat stale zdarzają się tam kradzieże i zniszczenia. Działkowiec przyznaje, że stałe kradzieże zniechęcają do dalszej pracy na działkach, tym bardziej że nikt nie jest w stanie pomóc działkowcom.

- To jest bezprawie, działkowcy starają się uprawiać coś na swoich działkach, a ktoś po prostu przychodzi i to kradnie. Od strony wałów można wejść, ponieważ nie ma tam ogrodzenia. W przyszłym roku jak będziemy cokolwiek sadzić, to będę musiał tam chyba spać. Każdy chce mieć coś swojego, płacę podatki, dbam o to, a ktoś po prostu przychodzi i wyrywa warzywa. Pisaliśmy do zarządu i bez odzewu. Gospodarze rozkładają ręce. W tamtym roku ktoś podpalił działkę, u nas było włamanie. Policja spisała raport i na tym się skończyło. Ukradli nam czosnek, cebulę - około 50 kg upraw - wylicza pan Edward.

Mimo zainstalowania kamer, nic się nie zmieniło, w dalszym ciągu działki są niszczone i okradane. - Rodziców nie było w czerwcu na działce dwa dni. Przez ten czas wyrwali wszystko, co znajdowało się w ogródku. W pewnym momencie człowiek ma dosyć. Czuję, że działkowcy nie mają praw, nikt im nie pomaga. Przy rozkopanych warzywach znaleźliśmy ślady. Nie wiemy, kto to robi. Działka jest ogrodzona, ale nawet to nie pomaga. Wszystko znika, nawet sukulent, który dałam rodzicom - przekazuje córka pana Edwarda.

Wiceprezes zarządu Ryszard Walo przekazał nam, że sytuacje były zgłaszane, niestety nie ustalono, kto dopuszcza się zniszczeń na działkach. Prezes ROD "Energetyk" nie odpowiedział na nasze zapytanie, dotyczące zaistniałej sytuacji. Do tematu będziemy wracać w kolejnych numerach "Nowin".

Komentarze

Dodaj komentarz