Dominik Gajda
Dominik Gajda

Piłkarze z Rybnika po sześciu meczach na szczeblu IV ligi mieli na swoich koncie trzy zwycięstwa i trzy porażki. W meczach domowych podopieczni Ołeksandra Szeweluchina pokonali Spójnię Landek i Kuźnię Ustroń. W trzecim występie w roli gospodarza rybniczanie rywalizowali z Unią Turza Śląska, która uchodzi za jednego z faworytów do wygrania całych rozgrywek. 
Mecz lepiej rozpoczęli goście i udokumentowali to bramką w 15. minucie. Po rzucie rożnym piłkę trącił Jary, a do bramki skierował ją inny obrońca przyjezdnych – Orzeł. Od tego momentu więcej z gry mieli gospodarze, którzy za wszelką cenę chcieli doprowadzić do remisu, co jednak – pomimo kilku dobrych okazji – nie udało im się w I połowie. 
Po zmianie stron, szybko zrobiło się 1:1, po tyk jak rzut karny na bramkę zamienił Janik. W kolejnych minutach gra było bardzo otwarta i obie ekipy szukały drugiej bramki. W 75. minucie zdobyli ją uniści. Na strzał z 20 metra zdecydował się Wanglorz, a po chwili piłka wylądowała w okienku bramki Korczaka. Miejscowi starali się odrobić straty, ale byli w tym meczu nieskuteczni, bądź brakowało im szczęścia, jak chociażby przy uderzeniu Krotofila, po którym piłka minimalnie przeleciała obok słupka. Ostatecznie Unia wygrała 2:1 i wskoczyła na fotel lidera, ROW przegrał natomiast pierwszy mecz na swoim stadionie w bieżących rozgrywkach. 
W najbliższy weekend ROW ponownie zagra przy ul. Gliwickiej, tym razem z Czechowicami-Dziedzicami, czyli innym faworytem ligi (24.09 g. 16). Unia zmierzy się w Lędzinach z tamtejszym MKS-em (24.09 g. 11). 

PO MECZU POWIEDZIELI 
Marek Krotofil, zawodnik ROW-u 

Postawiliśmy faworyzowanej Unii twarde warunki i niuanse zadecydowała o tym, kto zdobył dzisiaj punkty. Z perspektywy boiska uważam, że to my przeważaliśmy. Stworzyliśmy więcej okazji strzeleckich, napieraliśmy na przeciwnika. Niestety, kolejny raz straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, a później odwróciło się od nas szczęście. Po moim strzale piłka minimalnie przeleciała obok słupka, a po uderzeniu rywala wpadła idealnie w samo okienko bramki. Taka porażka jest ciężka do przełknięcia. Remis byłby na pewno wynikiem bardziej sprawiedliwym. Mamy w składzie dużo młodych zawodników o sporym potencjale. Z jednej strony musimy to wykorzystać, z drugiej – przy takiej liczbie młodzieży trudno jest ustabilizować formę. Wierzę jednak, że będziemy niewygodnym rywalem dla każdej drużyny. 

Marek Hanzel, trener Turzy Śl.
Nie spodziewaliśmy się takiego mecz. Myśleliśmy, że będzie więcej gry w piłę, a tego nie było za dużo. Trzeba przyznać szczerze, że nie był to nasz najlepszy występ. Można powiedzieć, że wydarliśmy to zwycięstwo. Takie wygrane budują jednak drużynę i dlatego jesteśmy zadowoleni. Wszyscy walczyli, ROW grał wysoko i agresywnie, dlatego cechy wolicjonalne były tak ważne. Naszym celem jest walka o wygranie tej ligi, tak było przed startem rozgrywek i nic się nie zmienia. Myślę, że głównym naszym rywalem będzie drużyna z Czechowic-Dziedzic, nie można jednak zapominać o rezerwach z Bielska, czy ekipie z Bełku, która nie wystartowała dobrze, ale na papierze jest mocna.  

ROW 1964 Rybnik – Unia Turza Śląska 1:2 (0:1)
Bramki
: Jan Janik (51.k) – Wojciech Orzeł (15.), Mariusz Wanglorz (75.)
ROW: Korczak, Hadam, Balcer, Janik, Kolasa, Warmiński, Krotofil, Wróbel (69. Sobik), Krakowczyk (69. Piekorz), Cywka, Juraszczyk (46. Piejak)
Unia: Musioł, Glenc, Orzeł, Jary, Woś (69. Wala), Staniczek, Witkowski, Mazur, Wanglorz (79. Łyczko), Rycka (67. Podbioł), Danieluk (61. Pawlusiński)

Komentarze

Dodaj komentarz