Materiały prasowe Andrzej Michał Derwisz Pisarz science fiction z Rybnika
Materiały prasowe Andrzej Michał Derwisz Pisarz science fiction z Rybnika

Jedyna nadzieja, że miliony ton węgla z importu pojawią się na czas. Obiecane 100 tysięcy ton z Ukrainy we wrześniu, jak wyliczył któryś z ekspertów przy ogólnym rocznym zużyciu w Polsce, wystarczy na jeden dzień. Ale gest się liczy i daje nadzieję, że ze wschodniego kierunku pojawi się w przyszłości więcej opału. Za to szybciej od dostaw węgla rosną jego ceny w państwowych kopalniach. I tak, dla przykładu „orzech” jeszcze w czerwcu kosztował niecałe 800 zł, potem 1200, obecnie 1500 za tonę, a ekogroszek około 1800 zł. Czyli popularny orzech w krótkim czasie podrożał prawie dwukrotnie. Jednak ta cena i tak jest zdecydowanie niższa w porównaniu z ofertą tak zwanego wolnego rynku, oscylującą w okolicach 3 tysięcy złotych za tonę. Natomiast za tysiąc kilogramów ekogroszku w workach duże markety budowlane życzą sobie 3400-3700 złotych. Wynika z tego, że trzytysięczna dopłata dla gospodarstwa domowego ledwo wystarczy na tonę węgla, a do ogrzania domu potrzeba 5-6 ton!

Pokonanie trudności grzewczych w aktualnym sezonie to jedno, ale pozostaje pytanie jak będzie w kolejnych latach? Odpowiedzi w tej kwestii poszukują obywatele, którzy będą zmuszeni do wymiany pieców w niedalekiej przyszłości. Na ten temat mało lub w ogóle się nie mówi. Właściciele domków jednorodzinnych, i mieszkań opalanych węglem nie wiedzą co robić. „Iść” w gaz, czy w węgiel, a może w pellet? Żaden fachowiec nie odważy się przesądzić, co lepsze, bo nikt nie wie jak się będą kształtować ceny surowców, i które z nich w ogóle będą dostępne. Dopłaty lokalne do wymiany pieców pojawiają się rzadko, zaś w programie czyste powietrze tylko do końca 2021 roku można było otrzymać pieniądze na piec węglowy 5 generacji. Teraz dotacje są wypłacane wyłącznie na pompy ciepła, piece gazowe, i ewentualnie na pellet. Dlatego wzrosło zainteresowanie tymi ostatnimi piecami, a cena pelletu poszybowała w niebo. Jak tak dalej pójdzie, mało kogo będzie stać na zakup opału.

Być może jakimś wyjściem byłoby ponowne, przejściowe umożliwienie nabywania pieców węglowych 5 generacji w programie czyste powietrze i zamrożenie wymiany starszych kotłów na przykład na dwa lata. Te najstarsze, najbardziej kopcące w naszym województwie musiały już być wymienione. Aktualnie w kolejce są piece nowocześniejsze, więc pewna zwłoka jest uzasadniona. W tym czasie sytuacja może się uspokoić, a i w ramach całego państwa przetestuje się, czy, i dla ilu chętnych wystarczy np. gazu, czy pelletu. Bo cóż z tego, że wymienimy piece węglowe na inne, kiedy okaże się, że nie będzie do nich paliwa. Oczywiście przy założeniu, że rodzime górnictwo się spręży, i czarnego złota nie zabraknie. Przyznaję, dużo tych niewiadomych…

Komentarze

  • olw 21 września 2022 12:42forsy do dzis nie zobaczyli i lepiej niech nie widzą gdyz i tak ja roztrwoniaą.m
  • dosc 21 września 2022 12:40zobaczyli forse na zachodzie ktora pedaly Im pomachali i juz na szybkio zaczeli zamykac kopalnie wysylajac mlode byczki na nasz koszt na urlopy gornicze co wzmogło inflacje

Dodaj komentarz