Jak nam powiedział Arkadiusz Kwapiński, zastępca prokuratora rejonowego, bandyci używali broni pneumatycznej, przypominającej prawdziwy pistolet.
- Kazali pracownicom położyć się na podłodze. Zabrali kilkanaście palet z biżuterią złotą i srebrną o wartości przekraczającej znacznie 100 tys. zł. W czasie napadu włączył się alarm, została więc powiadomiona ochrona i policja. Natychmiast ruszył pościg. Uciekinierzy sforsowali kilka policyjnych zapór. W końcu jednak motocykl się przewrócił - wskazuje wiceszef jastrzębskiej prokuratury.
Obaj mężczyźni zostali przewiezieni do szpitala. Pochodzący z Bytomia bezdomny, Mariusz W. doznał potłuczeń i ogólnych obrażeń. Prokurator przedstawił mu dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia w postaci broni pneumatycznej w warunkach recydywy.
- Jest to zbrodnia zagrożona więzieniem od trzech do 15 lat więzienia. Mariusz W. odpowie także za ucieczkę przed policją, nie zatrzymał się na sygnały dźwiękowe i świetle. Przestępstwo to jest zagrożone pozbawieniem wolności do lat pięciu – zaznacza prokurator.
Jak dodaje, mężczyzna był już wielokrotnie karany, m.in. za rozbój. Dopuścił się napadu w trakcie kilkumiesięcznej przerwy w odbywaniu kary więzienia. Przebywał na wolności z powodów zdrowotnych. Przerwę w odsiadce wykorzystał do popełniania kolejnych przestępstw.
- Skierowaliśmy wniosek do sądu o tymczasowy areszt. Istniało bowiem duże prawdopodobieństwo, że podejrzany ucieknie i będzie się ukrywał oraz z uwagi na grożącą mu surową karę. Sąd przystał na wniosek prokuratora - mówi Arkadiusz Kwapiński.
Stan drugiego mężczyzny jest ciężki, więc nie można przeprowadzić z nim czynności procesowych, a tym bardziej postawić zarzutów.
Komentarze