post image
Archiwum prywatne Marcin Petters

Jest Pan rodowitym Górnoślązakiem. Proszę naszkicować korzenie swojej rodziny?

Prababcia z mężem i dziećmi zamieszkiwała w kamienicy przy ulicy Kościuszki 9 (obok Technikum Górniczego). Dom zajmowała także m.in. rodzina Nardellich. Dziadek zapamiętał Stanisława Nardellego (później słynny uzdrowiciel i bioenergoterapeuta. Jego dziadek, Domenico Nardelli, wyemigrował z Włoch. W czasie II wojny światowej działał w Szarych Szeregach i AK - red.), bo chodzili do jednej klasy w przedwojennej „jedynce” (obok starego kościoła). Ja, urodziłem się w roku 1972 w Rybniku, tak jak mój ojciec. Mama natomiast pochodzi spoza Śląska, co ciekawe, jej tato, a mój dziadek przyszedł na świat w Kuźnicy Starej na terenie obecnego powiatu kłobuckiego (ziemia częstochowska); było nie było to dzisiejsze województwo śląskie. Dziadek ze strony ojca i mój tato pracowali na rybnickich kopalniach, więc i ja, najstarszy z trojga rodzeństwa podtrzymałem tradycję. 

Czym jest dla Pana fakt przynależności do etnosu śląskiego?

Podobnie jak naszemu śląskiemu dziennikarzowi i pisarzowi Zbigniewowi Rokicie, Śląsk bardzo długo kojarzył się z... ludźmi ciężkiej pracy fizycznej (nieomal jaskiniowcami), kilofem oraz roladą z kluskami i modrom kapustom, tak i mnie - może z racji wykonywanego zawodu - przywodził na myśl: szychtę na grubie, slṑnskie szlagiery i nieszczęsnego Bercika z serialu "Święta Wojna". Do śląskości się dorasta. Teraz oznacza to dla mnie wspaniałą, bogatą w artefakty tradycję, poszanowanie historii i jej różnorodności. Na naszej ziemi razem i w zgodzie żyli podkreślający swoją odrębność narodową Ślązacy, Niemcy, Czesi, Żydzi itd.

Czy zatem Ślązaków należy uznać za odrębny naród, a śląski za język regionalny tak jak język kaszubski?

Uznanie języka śląskiego za odrębny język uważam wręcz za konieczność i oczywistość. Jestem pewien, że dzięki staraniom takich stowarzyszeń czy organizacji jak Demokratyczna Unia Regionalistów Śląskich nastąpi to prędzej niż później. Autonomia dla Górnego Śląska natomiast, to inna para kaloszy. Choć osobiście jestem jej wielkim zwolennikiem, uważam jednak, że należy do tego podejść rozumnie i przede wszystkim temat konsultować z samymi mieszkańcami Śląska, którzy w tej sprawie powinni mieć najwięcej do powiedzenia. Przekazanie kompetencji lokalnej wspólnocie, zawsze jest lepsze niż centralizacja państwa.

Jakie postaci uważa Pan za najwybitniejszych Górnoślązaków, chodzi o osoby, które najbardziej inspirują i dlaczego?

Jeżeli chodzi o postaci historyczne, to oczywiście Józef Kożdoń, którego działalność polityczno - publiczna skupiała się całkowicie na Śląsku. Chciałbym tu podkreślić, że nie był on jakimś rewolucjonistą, kierującym się koniecznością przemocy czy gniewem. Do wybitnych, inspirujących mnie postaci zaliczam również księdza Carla Ulitzkę, troszeczkę zapomnianego (może celowo) raciborzanina. Za życia nazywany był niekoronowanym królem Górnego Śląska. On pałał wręcz miłością do ojczystej ziemi, jaką był dla niego właśnie Górny Śląsk. Szanował przy tym prawa wszystkich mniejszości narodowych, zamieszkujących naszą ziemię. Polecam oglądnięcie w internecie filmu raciborzanina (nie Ślązaka z pochodzenia) Adriana Szczypińskiego „Ulitzka”. Kolejną wielką postacią był chociażby Kazimierz Kutz, wybitny reżyser, a później i pisarz. Ma ogromne zasługi dla kultury śląskiej, ale i polskiej poprzez nakręcenie śląskiej trylogii: "Paciorki jednego różańca", "Perła w koronie", "Sól ziemi czarnej".

Wspomniał Pan o zadaniach, jakie mają do wypełnienia organizacje takie jak Demokratyczna Unia Regionalistów Śląskich...  

Choć dzisiaj organizacje te nieco się poróżniły, bo ambicje niektórych działaczy zabijają idee, to DURŚ pokazuje, że bez zbędnej haji można ten nasz Śląsk promować poprzez pracę u podstaw. Organizujemy cykl spotkań dla bajtli w ramach Ślōnskigo Przedszkola, mamy swoje Ślōnskie Sztwortki w Rybniku, Diktand Godki Ślōnskij, a nawet walczymy o język śląski na europejskich salonach, czego przykładem jest działalność naszego DURŚ-owego kolegi, europosła Łukasza Kohuta.

Rozmawiał: Ireneusz Stajer

Marcin Petters...

urodził się 18 września 1972 r. w Rybniku, żona Aleksandra (niezmiennie od roku 1996), córka Nicole oraz piesek Felek rasy Labrador. Mieszka w Zamysłowie. Od 1992 r. pracuje w jednej z rybnickich kopalń, obecnie na stanowisku nadsztygara. Całe życie związany z Rybnikiem, wczesne dzieciństwo spędził w Chwałowicach. Od maja 2022 r. członek Demokratycznej Unii Regionalistów Śląskich w Rybniku.

Komentarze

Dodaj Komentarz