Archiwum Krzysztof Gadowski Poseł na Sejm RP, Platforma Obywatelska
Archiwum Krzysztof Gadowski Poseł na Sejm RP, Platforma Obywatelska

Wszyscy śledziliśmy podpisanie tzw. umowy społecznej. W umowie tej rząd PiS zawarł harmonogram likwidacji wszystkich pozostałych kopalń wydobywających węgiel energetyczny. Zaplanowano powołanie specjalnego Funduszu Transformacji Śląska, który swój formalny wydźwięk ma w postaci rządowego projektu ustawy ostatnio uchwalonej przez Sejm. Czym właściwie ten fundusz miałby się zajmować? W ogromnym skrócie - skoordynowanym przekształceniem terenów górniczych oraz przeciwdziałaniem negatywnym skutkom tych zmian. W praktyce, jak to ostatnio bywa w przypadku rządowych projektów, jest zupełnie odwrotnie. Do tego projektu składałem szereg poprawek. Półtoraroczne opóźnienie w przygotowaniu projektu ustawy (której termin był sprecyzowany) pokazuje lekceważący stosunek rządu do górników i Śląska. Nikt nie podważa tego, że na transformację potrzeba środków finansowych. Potrzeba również instytucji, która te środki w sposób transparentny zagospodaruje. Co nam funduje PiS? Powołuje kolejną rządową instytucję z wypasioną radą nadzorczą, w której miejsca przewidziane mają emisariusze PiS. Rada ta ma składać się z 7 przedstawicieli rządu, 2 przedstawicieli samorządu województwa i 2 przedstawicieli związków zawodowych. Przy takim kształcie organu zarządzającego to nie żaden Fundusz Transformacji Śląska, tylko fundusz transferów kolesiów z PiS na lukratywne synekury. Zarządzany dodatkowo centralnie z Warszawy. A gdzie przedstawiciele pracodawców i JST ze Śląska? Rząd „zapomniał”, że w naszym regionie działa już podobny fundusz – Fundusz Górnośląski. Czy zasadnym jest mnożenie bytów realizujących te same przedsięwzięcia oraz ponoszenie dodatkowych kosztów ich działania? Skoro już mówimy o środkach - rząd „wspaniałomyślnie” w ustawie przewidział zasilenie funduszu dotacją 800 mln zł na 10 lat. W mniemaniu tęgich umysłów PiSu te 800 mln miałyby wystarczyć na pokrycie skutków likwidacji 82 tys. miejsc pracy w górnictwie i kolejnych 410 tys. w branży okołogórniczej na terenie 73 gmin dotkniętych prowadzoną eksploatacją kopalń. To śmieszna kwota. W porównaniu z tym, że przeznaczamy 9 mld zł na fizyczną likwidację 17 kopalń przekazanych przez rząd do Spółki Restrukturyzacji Kopalń w latach 2015-2018, czy też do uchwalonych w lutym br. ok. 29 mld zł na ograniczenie wydobycia na przestrzeni najbliższych 10 lat. A to nie koniec! Rząd PiS w przytaczanej już wcześniej umowie społecznej zobowiązał się do likwidacji kolejnych, obecnie jeszcze funkcjonujących ok. 17 górniczych zakładów. Na ten cel potrzebne będą kolejne dziesiątki miliardów. Jak widać, rząd sprawnie likwiduje kopalnie, a co gorsze - nie daje żadnej alternatywy w ich miejsce. Podejrzewam, że Państwo podobnie jak ja, zastanawiacie się, jakim cudem te 800 milionów w ciągu 10 lat miałoby zmienić Śląsk? Chaotyczne działania rządu rodzą wiele pytań, przede wszystkim - jakie realne środki zostaną przeznaczone na zagospodarowanie terenów po zlikwidowanych kopalniach? Kto poniesie koszty tego procesu? Czy w ogóle rząd ma jakiś plan dla naszego regionu? Na Śląsku drzemie ogromny potencjał gospodarczy, intelektualny i ludzki, ale nie mamy już czasu na dziwne eksperymenty tego rządu i tworzenie nowych bytów z kieszeni podatników

Komentarze

Dodaj komentarz